Krzysztof Maj niewinny. Starostwo musi pokryć koszty sądowe i zwrócić rzecznikowi prezydenta wydatki, które poniósł na adwokata.
Przypomnijmy, że rzecznika przed oblicze Temidy zaprowadziły słowa, które wypowiedział we wrześniu ubiegłego roku. Władze powiatu poczuły się urażone i wytoczyły mu prywatny proces.
Dziś strony usłyszały wyrok. Sędzia stwierdził dziś, że Krzysztof Maj miał prawo wypowiedzieć słowa, jakich użył odnośnie starostwa i w żadnym razie nie można ich uznać za pomówienie.
Przypomnijmy, że rzecznik prezydenta Roberta Raczyńskiego stwierdził, że starostwo nieustanne sabotuje wszelką działalność miasta, a władze powiatu z determinacją prowadzą taką politykę, nawet za cenę ośmieszenia i narażenia już nie tylko na zarzut niekompetencji, ale i złośliwości. Wypowiedź padła w kontekście decyzji władz powiatu, które nie wydały decyzji na budowę Galerii Rynek z powodu braku miejsc parkingowych, ale wydały za to zgodę innej galerii, choć tam również był problem z miejscami postojowymi.
Tymczasem według sądu, wszystko co powiedział rzecznik prezydenta, mieści się w ramach publicznej krytyki władz. – Oskarżony wyraził subiektywną opinię, konsultując się z urzędnikami. Wypowiedź miała charakter oceny, ale nie miała charakteru pomówienia – argumentował sąd w uzasadnieniu wyroku. Według przewodniczącej składu sędziowskiego, Maj nie miał zamiaru zniesławić starostwa i podał informacje zgodne z jego wiedzą.
Starostwo zapłaci koszty procesu i zwróci Majowi 576 zł za adwokata. Wyrok nie jest prawomocny. Rzecznik prezydenta cieszy się z wyniku procesu, ale nie do końca.
– Znając praktykę starostwa, na pewno się odwoła do sądu okręgowego, więc sprawa moim zdaniem się jeszcze nie zakończyła – mówi Krzysztof Maj. – Cieszę się z tego, że sąd badał fakty a nie opinie obiegowe i to, co krąży w wypowiedziach pracowników starostwa, zarządu powiatu i tego, co się w powiatowych mediach pokazuje. Sąd ocenił fakty i zostałem uniewinniony. Starostwo jest winne temu, że jest dziura w rynku – dodaje.
Nie widomo jeszcze, czy powiat odwoła się od decyzji lubińskiego sądu. Jego pełnomocnik, Ireneusz Oszczęda, unikał w sądzie odpowiedzi na to pytanie: – Muszę się skonsultować z moim klientem.
Rzecznik starostwa, Krzysztof Olszowiak również nie chce mówić czy będzie odwołanie w tej sprawie.
– Nie mam w zwyczaju komentowania wyroków sądu, zwłaszcza nieprawomocnych. Na pewno skorzystamy z ustawowych uprawnień i poprosimy sąd o pisemne uzasadnienie. Analiza tego dokumentu pozwoli podjąć decyzję o dalszych krokach prawnych w tej sprawie – stwierdza Krzysztof Olszowiak.