Kolejna porażka powiatu. W lubińskim sądzie rejonowym zapadł dziś wyrok w głośnym procesie, jaki starostwo powiatowe wytoczyło prezydentowi Robertowi Raczyńskiemu. Nie dostrzegając szkodliwości czynu w działaniu prezydenta sąd umorzył postępowanie za nazwanie zarządu powiatu „nierobami”, jeśli zaś chodzi o określenie „bankrut” – prezydent został uniewinniony. – Krytyka osób sprawujących stanowisko publiczne jest nieodłącznym elementem społeczeństwa demokratycznego – uznała sędzia Magdalena Skuza.
Dzisiejszy wyrok zakończył ponad roczny proces o słowa. Starostwo poczuło się urażone wypowiedzią prezydenta, który komentując decyzję radnych miejskich o przekazaniu na rzecz powiatu 15 mln zł na budowę hali, nazwał zarząd starostwa nierobami. Sprawa trafiła na wokandę wydziału karnego.
Sąd umorzył postępowanie w tej sprawie, argumentując, że choć prezydent nie powinien używać takiego określenia, stopień szkodliwości czynu jest tak nikły, że nie popełniono przestępstwa.
– Nie ma wątpliwości, że określenie nierób jest sformułowaniem negatywnym i chcąc wywołać dyskusję publiczną prezydent powinien używać łagodniejszego określenia. Nie sposób jednak przyjąć, że działania prezydenta miały charakter celowy. Słowa „te nieroby ze starostwa” nie były myślą przewodnią w wypowiedzi, a jedynie wtrąceniem do komentarza odnośnie budżetu, który nie zyskał aprobaty prezydenta – tłumaczyła sędzia Magdalena Skuza.
„Nieroby” to nie jedne określenie, jakie zdaniem starostwa mogło nadszarpnąć wizerunek urzędu. Prezydentowi wypomniano też, że w wywiadzie dla „Panoramy Legnickiej” nazwał powiat „przyszłym bankrutem”. Tutaj sąd nie miał wątpliwości i uznał prezydenta niewinnym.
– W udzielonym wywiadzie prezydent omawiał wiele kwestii dotyczących miasta, w tym również pomysł starostwa, aby wybudować halę przy stadionie. Prezydent nie krytykował instytucji powiatu, ale samą inwestycję, do czego miał prawo. Słowa te były tylko jego subiektywną opinią, a władza powinna wykazać się większą odpornością na krytykę – podkreślała prowadząca sprawę sędzia.
Na razie nie wiadomo czy starostwo będzie się odwoływać od wyroku. Jego pełnomocnik, Ireneusz Oszczęda, po wyjściu z sali rozpraw nie był skory do komentowania wyroku.
– Czy przegraliśmy? Jeszcze zobaczymy – odpowiadał na pytania dziennikarzy. – Najpierw zastanowimy się czy wystąpić o uzasadnienie wyroku, potem czy złożyć apelację – mówił adwokat.
Koszty sądowe procesu „o nieroby” ma pokryć oskarżyciel, czyli starostwo powiatowe.