Sabotaż w sądzie

20

– Uważam, że rzecznik prezydenta miał rację. Mógł tak powiedzieć – stwierdził dziś w sądzie Tadeusz Kielan, naczelnik wydziału infrastruktury urzędu miejskiego. Słowa rzecznika Krzysztofa Maja, obwiniającego starostwo o sabotaż i utrudnianie działań urzędu miejskiego, poparli także inni pracownicy magistratu: Ewa Kałuzińska i Zdzisław Przepiórski.

 

Sąd przesłuchał trójkę świadków w sprawie, w której na ławie oskarżonych zasiadł rzecznik prezydenta Lubina Krzysztof Maj. Przypomnijmy, że rzecznika przed oblicze Temidy zaprowadziły słowa, które wypowiedział we wrześniu ubiegłego roku. Władze powiatu poczuły się urażone i wytoczyły mu prywatny proces.

– Potwierdzam słowa rzecznika Krzysztofa Maja – stwierdził z powagą przed sądem Tadeusz Kielan. – Pracuję w urzędzie prawie 24 lata i tak trudnej współpracy ze starostwem nie było nigdy. Zarządy powiatu i starostwa się zmieniały i współpraca była dobra. A ostatnie dwa lata nie ma żadnej kooperacji – dodaje.

Zarówno Kielan, jak i inna pracownica wydziału infrastruktury Ewa Kałuzińska przytoczyli po kilka przykładów potwierdzających słowa Krzysztofa Maja o sabotowaniu przez starostwo działań urzędu miejskiego.

– W codziennej pracy spotykamy się z utrudnieniami ze strony starostwa – mówi Ewa Kałuzińska. – Jedną z największych trudności jest swoboda interpretacji przepisów. Na przykład przy przebudowie ulicy Sikorskiego przy podobnym zakresie robót za każdym razem sprawa jest w inny sposób rozpatrywana. Kolejny przykład to rynek. Swoboda interpretacji przepisów jest tu bardzo widoczna. Wydaje się pozwolenie na budowę galerii Srebrna Promenada, bez obowiązku zabezpieczenia dodatkowych miejsc parkingowych, a w analogicznym obiekcie – Galerii Rynek – nakłada się taki obowiązek… – wylicza przykłady Kałuzińska.

Urzędnicy mnożyli przykłady na to, jak pracę utrudnia konflikt miasta ze starostwem. Sąd wciąż słucha ich wyjaśnień.

Obrońca na początku dzisiejszej rozprawy chciał umorzenia postępowania. Jednak sądu nie przekonała argumentacja, że skargi na słowa rzecznika nie mógł złożyć urząd, czyli starostwo, lecz konkretne osoby, ponieważ w tej sprawie chodzi o dobro chronione, jakim jest cześć i dobre imię odnoszące się do konkretnych osób.
 


POWIĄZANE ARTYKUŁY