Kwestią związaną z budową kopalni węgla brunatnego już w najbliższy wtorek zajmie się komisja rozwoju regionalnego sejmiku województwa dolnośląskiego. – Tak naprawdę o powstaniu odkrywki nie wiemy nic pewnego – stwierdza prezydent Robert Raczyński. – Dlatego zabiegałem o to spotkanie – dodaje.
Już raz włodarz Lubina starał się zachęcić władze województwa do podjęcia debaty na temat budowy kopalni węgla brunatnego. Trafił jednak na ich opór.
Wtedy nie udało się zwołać sesji sejmiku. Teraz za to udało się zachęcić do debaty komisję rozwoju regionalnego.
Gospodarz Lubina ma nadzieję, że wreszcie uda się zdobyć jakieś pewne informacje na temat projektu budowy kopalni, bo na razie dominują emocje przerażonych mieszkańców. Robert Raczyński ufa, że władze województwa, przedstawiciele rządu, eksperci z dziedziny górnictwa oraz przedstawiciele samorządów z naszego regionu spotkają się wspólnie na sesji sejmiku.
– Tak naprawdę nic nie wiem o budowie kopalni – stwierdza prezydent Lubina. – Operujemy dokumentami z lat siedemdziesiątych. Właściwie nic nie wiemy i to jest tak naprawdę niepokojące. Nic nie mogę powiedzieć o technologii i o tym, jak miałaby wyglądać ta kopalnia. Nie popieram jej, bo nie wiem, co mam popierać. Jestem za rozpoczęciem dyskusji na temat budowy. Uważam, że złoża te powinny być wykorzystane przez Polaków – dodaje.
Kto miałby się zająć wydobyciem węgla brunatnego? Chodzą słuchy, że mogłoby to zrobić KGHM.
– Już w latach siedemdziesiątych pokazywano projekty budowy kopalni odkrywkowej węgla brunatnego oraz elektrowni. Do dzisiaj nie zostały ziszczone – komentuje Józef Czyczerski, który z wyboru załogi zasiada w radzie nadzorczej KGHM. – To są ogromne pieniądze, które trzeba by zainwestować. Na radzie nadzorczej nie było takiego tematu. My tak naprawdę znamy się na wydobyciu rudy miedzi i na jej przeróbce. Wolałbym, żeby KGHM nie angażowano do innych przedsięwzięć, typu energia atomowa czy chociażby zdobywanie Afryki – dodaje ironicznie Józef Czyczerski.
Fot. Janusz Łucki