Liderzy Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego zaczęli reagować na czarny public relations. W ostatnich dniach są bowiem na ustach wielu ogólnopolskich mediów, które kpią z ich żądań, obnażają zarobki i nonszalancki stosunek do akcji strajkowej, podczas której mieli beztrosko wypoczywać na urlopach.
Szalę goryczy przelała wypowiedź rzecznik prasowej KGHM, która miała na falach radiowych zaproponować, by do listy związkowych postulatów dopisać jeszcze smakowity deser dla każdego pracownika.
Związkowcy zareagowali ulotką (w załączniku). Publikacja "truskawkowego" odzewu zbiegła się w czasie z dymisją rzeczniczki prasowej, która jednocześnie jest dyrektorem Departamentu Public Relations (mającym we władaniu biuro prasowe i wydział CSR – zajmujący się społeczną odpowiedzialnością biznesu, czyli Fundacją Polska Miedź i sponsoringiem).
– Nie będę po tej pani płakał – mówi Józef Czyczerski, szef miedziowej „Solidarności”. – Nie chcę, jak my tu wszyscy, tych jej truskawek z bitą śmietaną – dodaje.
W atakowaniu związkowców wyspecjalizowali się głównie wrocławscy dziennikarze, którzy niemal codziennie kompromitują liderów organizacji pracowniczych z KGHM. Przykładem może być dzisiejszy tekst w dolnośląskim dodatku „Gazety Wyborczej”. Działacze związkowi nie mają wątpliwości, że były to celowe działania biura prasowego spółki, kierowanego właśnie przez Monikę Kowalską.
Zdymisjonowana rzeczniczka nie odbiera telefonów. Mało rozmowny jest także ściągnięty przez nią do spółki Przemysław Ziółek, który nie wie, co jest faktyczną przyczyną wypowiedzenia jego szefowej.
Osoba zatrudniona w spółce żartuje, że „Kowalskiej zaszkodziły truskawki”. Nieoficjalnie wiadomo, że od jutra za kontakty z dziennikarzami ma być odpowiedzialna Sylwia Rozkosz.