Rząd szykuje podatek od deszczu

4968

Rząd szykuje Polakom tzw. podatek od deszczu. Opłata naliczana ma być od zabudowanej powierzchni i objąć 20-krotnie więcej nieruchomości niż w tej chwili. „Proponowane rozwiązania mają spowodować, że skutki suszy w Polsce będą mniej odczuwalne dla mieszkańców miast i wsi” – argumentują rządzący.

Fot. Pixabay

W tej chwili ten podatek muszą płacić właściciele gruntów o powierzchni 3,5 tys. mkw., którzy mają zabudowane powyżej 70 proc. terenu. Jeśli projekt Ministerstwa Gospodarski Wodnej i Żeglugi Śródlądowej wejdzie w życie, to opłata ta będzie dotyczyć właścicieli działek już o powierzchni 600 mkw., którzy zabudowali więcej niż 50 proc. swojego terenu. Według szacunków w sumie po zmianach wszyscy właściciele gruntów zapłacą 180 mln zł rocznie, z czego do Wód Polskich wpłynie 135 mln zł.

Obecnie podatek od utraconej retencji płaci 6,9 tys. właścicieli gruntów. Do Wód Polskich trafia z tego 6,24 mln zł, a do samorządów niespełna 700 tys. zł rocznie.

– Wygląda na to, że rząd chce wprowadzić nowy podatek i obarczyć jego egzekwowaniem samorządy. To na pewno zwiększy naszą administrację, a co za tym idzie, koszty. To rząd ma do tego odpowiednie organy, administrację skarbową. To kolejny przykład, kiedy na samorząd spada obowiązek i odpowiedzialność za to, z czym rządzący nie chcą być kojarzeni, czyli z nowymi podatkami. Analizujemy temat i niestety z szybkich kalkulacji możemy wysunąć wnioski, że koszty administracyjne, które poniesiemy, przerosną wpływy z tego podatku, czyli samorządy będą musiały do tego pomysłu dołożyć z miejskiej kasy – mówi Robert Raczyński, prezydent Lubina.

Ustawa o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy właśnie jest w trakcie konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych.

To kolejny podatek, który budzi emocje wśród Polaków – po tzw. cukrowym i opłacie od małpek, czyli mocnych alkoholi w małych butelkach.


POWIĄZANE ARTYKUŁY