Rozróba w Polskiej Miedzi (NOWE)

28

KGHM. Dzisiejsze wysłuchanie publiczne prezesa KGHM Herberta Wirtha szybko przerodziło się w manifestację. Rozszalały tłum próbował wedrzeć się do budynku. W ruch poszły pałki i drzewce od flag, posypało się szkło z wejścia głównego. Agresorów powstrzymała dopiero policja.

Dwie godziny spędzili górnicy pod biurem zarządu. Było ich tam około tysiąca. Nic nie wyszło z rozmów. Prezes miedziowej spółki po kilku minutach skrył się w swoim biurze. Szefom związków zawodowych nie udało się powstrzymać tłumu, który postanowił wyciągnąć prezesa zza jego biurka. Przedarli się przez zaporę ochroniarzy i pokonali szklane drzwi. Tuż za nimi jednak stał kordon policji.

– Wystarczyło, że policjanci się pokazali i górnicy się wycofali – relacjonuje starszy aspirant Jan Pociecha, rzecznik lubińskiej policji.

Swoją agresję manifestujący przerzucili na szefów związków zawodowych, żądając podjęcia konkretnych działań. Dopiero obietnica strajku uspokoiła górników. Chwilę później rozeszli się do domów.

– Nie spodziewaliśmy się takiej determinacji załogi – stwierdza Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego. – Kiedy opadną emocję, spotkamy się i przygotujemy harmonogram działań, na końcu którego na pewno będzie strajk. A od jutra, 6 maja, od godziny 6 wszyscy górnicy będą bardzo drobiazgowo wykonywać swoje obowiązki ze szczególnym uwzględnieniem przepisów BHP – obwieszcza szef związku strajk włoski w kopalniach KGHM.

W starciach z górnikami ucierpiało pięciu ochroniarzy, mieli pokaleczone twarze i dłonie, zajęli się nimi lekarze z MCZ. Uszkodzone zostały również drzwi wejściowe do biura zarządu. Podobno ktoś rzucił puszką po piwie w prezesa Wirtha, posypały się również jajka. Później manifestujący sięgnęli po cięższe rzeczy, jak drzewce od flag. Rozpylono gaz łzawiący.

– Byliśmy świadkami tego, że nie jest dobrze, gdy siłę argumentów zastępuje argument siły – mówi Dariusz Wyborski, dyrektorem departamentu public relations. – Gdy górnicy przyszli, brama była otwarta, dysponowaliśmy również odpowiednim nagłośnieniem. Przygotowaliśmy nawet ciepłą herbatę i kawę, bo rano było chłodno. Prezes przywitał górników tradycyjnym „Szczęść Boże” i spotkał się z falą agresji – dodaje, przekonując jednocześnie, że szef miedziowej spółki nadal gotów jest na wysłuchanie publiczne. – Traktujemy się jak wielką rodzinę. W każdej rodzinie są spory, ale lepiej rozwiązywać je rozmawiając.

Czy i tym razem, jak po manifestacji, która odbyła się dwa lata temu, 5 maja, zarząd KGHM będzie ścigał związkowców za zniszczenia, jakich dziś dokonano?

– Ktoś, kto organizuje taką manifestację, gdy podczas niej zdarzą się akty wandalizmu, powinien za nie odpowiedzieć – podsumowuje Wyborski.

Więcej: /aktualnosci,13960,zbrzyzny_obiecal_bedzie_strajk_foto_.html /aktualnosci,13972,kto_kogo_sprowokowal.html


POWIĄZANE ARTYKUŁY