Przewodniczący rady miejskiej Marek Bubnowski i prezes Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej Artur Dubiński spotkali się dziś, 16 lipca, w sądzie. Jednak rozprawa zakończyła się, zanim zdążyła się na dobre rozpocząć. Marek Bubnowski złożył bowiem wniosek o jej odroczenie.
– Skorzystałem z prawa do obrony. Mój obrońca nie dysponował dzisiaj czasem, miał inną sprawę, wyznaczoną wcześniej, w Złotoryi – tłumaczy Marek Bubnowski.
Sąd przychylił się do wniosku przewodniczącego rady miejskiej i odroczył rozprawę do 2 września. Wtedy to ponownie na sądowej wokandzie rozpatrywana będzie sprawa o pomówienie przez Bubnowskiego Lubińskiej Spółki Inwestycyjnej. Chodzi o wypowiedź przewodniczącego. Podczas jednej z zeszłorocznych sesji rady miasta stwierdził on, że LSI przejadła 500 tys. zł.
Marek Bubnowski uważa jednak, że słowa te wyrwane zostały z kontekstu, a cała jego wypowiedź miała inny sens.
– Pan Dubiński wyrwał tak naprawdę z kontekstu całości mojej wypowiedzi stwierdzenie o przejedzeniu tych pieniędzy przez lubińską spółkę. Mówiłem to w kontekście wyniku finansowego, jaki spółka osiągnęła za 2006 rok, i na bazie bilansu, który został przedstawiony, z tych materiałów, które zostały dostarczone radzie do oceny – dodaje.
Swoich racji jest również pewien prezes Dubiński, który uważa, że dobrze odczytał słowa przewodniczącego.
– Pan Bubnowski mówił to publicznie. Było to pokazywane w mediach, mamy nagraną płytę z jego wystąpieniem, tak że na pewno nie jest to wyrwane z kontekstu – stwierdza.
W czerwcu odbyła się rozprawa pojednawcza, jednak strony nie zdołały się wtedy porozumieć. Dubiński chciał, aby sprawa trafiła na wokandę. Mówił, że czekał na przeprosiny, a skoro ich nie otrzymał, ani przewodniczący Bubnowski nie złożył doniesienia do prokuratury na LSI za przejedzenie 500 tys. zł, postanowił sam skierować sprawę do sądu.
MRT