– Czy to jakaś atrapa, mająca uświadomić ludziom jak można skończyć przez nadmierną prędkość, czy też był jakiś wypadek? – pyta Czytelnik, który zwrócił się do naszej redakcji o wyjaśnienie sprawy czarnego golfa, porzuconego w rowie przy krajowej trójce w Karczowiskach.
– Nie było go jeszcze w piątek, ale był już w poniedziałek, więc coś musiało wydarzyć się przez weekend – mówią kierowcy, którzy codziennie przemierzają drogę z Lubina do Legnicy.
Te przypuszczenia potwierdza lubińska policja.
– W nocy z niedzieli na poniedziałek rzeczywiście doszło tam do kolizji. Golf zderzył się z ciężarowym volvo – informuje starszy aspirant Jan Pociecha, rzecznik prasowy lubińskiej policji.
I tak golf pozostaje w rowie już trzeci dzień. Wczoraj oficer dyżurny wysłał tam policyjny patrol. Radiowóz na sygnale pędził do rozbitego samochodu, ponieważ ktoś powiadomił, że auto jest właśnie rozkradane.
Rzecznik lubińskiej policji potwierdza, że golf nie ma już kół. Z rejestracji samochodu, PKN, wynika, że nie jest zarejestrowane w naszym regionie.
– Samochód nie stwarza zagrożenia w ruchu drogowym, zatem nie ma żadnych przepisów prawnych, które zmuszałyby nas do usunięcia pojazdu. Próbujemy do tego nakłonić jego właściciela – uzupełnia rzecznik policji.
Właściciel nie spieszy się z usunięciem auta, co wykorzystują złodzieje. A policja jeździ na sygnale w poszukiwaniu sprawców kradzieży…