Nie pamięta, jak znalazł się w wysokiej na dwa metry trawie za centrum dystrybucyjnym Biedronki. Nie potrafi wyjaśnić, dlaczego opuścił szpital. Rodzina 71-letniego Adama Barana z Polkowic nie potrzebuj jednak wiedzieć dlaczego, ale jak. Jak chory człowiek, nie w pełni świadomy mógł opuścić szpital i nie zauważył tego nikt z personelu medycznego.
– Obecnie ojciec znajduje się na intensywnej terapii. Przez kilka tygodni będzie jeszcze przebywał w szpitalu – wyjaśnia syn pana Adama, Mirosław. – Jest świadomy. Nie pamięta co się stało i dlaczego opuścił szpital.
Rodzina choć jest szczęśliwa, że udało się odnaleźć pana Adama, nie może ukryć złości, że doszło do takiej sytuacji i chory zniknął ze szpitala na całą dobę.
– Zgłosimy sprawę do prokuratury – dodaje pan Mirosław. – Chcielibyśmy, żeby winny został ukarany i żeby to się już nigdy nie powtórzyło. Aby rodzina innego pacjenta nie musiała przeżywać podobnej sytuacji.
Władze szpitala zapewniają, że właśnie próbują wyjaśnić jak to się stało, że człowiek po wylewie, nie w pełni świadomy opuścił szpital.
– Poczekamy na ustalenia organu, który wyjaśnia tę sprawę – mówi Jarosław Jaroszewski, wicedyrektor lubińskiego szpitala. – Wtedy ewentualnie zdecydujemy, czy jakieś konsekwencje zostaną wyciągnięte i w stosunku do kogo. Nie możemy nikogo karać, skoro nie wiemy co się stało – stwierdza, dodając jednocześnie, że każdy z pacjentów ma wolną wolę i może się swobodnie poruszać po szpitalu. – Pacjenci chodzą chociażby do kiosku. Bardzo często zdarza się też, że nieubezpieczeni, aby uniknąć płatności, uciekają ze szpitala. Podobnie postępują też pacjenci, którzy przywiezieni zostali do nas w stanie upojenia alkoholowego.
Według personelu medycznego Adam Baran odzyskał świadomość, gdy przebywał na oddziale i chciał wrócić do domu. I chyba właśnie to próbował zrobić w sobotnie popołudnie. Co się stało i czy ktoś zostanie ukarany, za tę sytuację, zdecydują władze szpitala i być może prokuratura.
Przypomnijmy, że Adam Baran zniknął ze szpitala w sobotę po południu. A udało się go odnaleźć dopiero w niedzielę przed godziną 13. Wypatrzyli go policjanci z helikoptera.