Rezerwy z hukiem w IV lidze

64

Andrzejowi Turkowskiemu nie udało się uratować utrzymania w III lidze z rezerwami Zagłębia Lubin. Drużyna ze stolicy polskiej miedzi, choć była czwartym zespołem ligi w rundzie wiosennej to straty poniesione jesienią okazały się zbyt duże.

PA3_5457

Gdy w przerwie zimowej dochodziło do zmiany na stanowisku trenera i Pawła Karmelitę zastępował Andrzej Turkowski sporo osób twierdziło, że posadzono go na przysłowiowego „konia”. Lubinianie na piętnaście kolejek przed końcem mieli aż dziewięć punktów straty do bezpiecznej siódmej pozycji i w perspektywie mecze z całą ligową czołówką. Marcowe spotkania również nie napawały optymizmem, bo tylko cztery punkty zdobyte w trzech meczach z Karkonoszami Jelenia Góra, Piastem Karnin i Lechią Dzierżoniów na pewno nie zadowalały lubiński zespół.

Potem w drugim zespole pojawił się Adrian Błąd i odmienił jego oblicze. Trzy kolejne spotkania, dziewięć punktów i pięć bramek pomocnika Zagłębia wlało trochę nadziei w szeregi lubinian. Na cztery kolejki przed końcem strata do siódmej Formacji Port 2000 Mostki wynosiła już tylko trzy punkty. Jednak przed podopiecznymi trenera Turkowskiego był szereg ciężkich meczów, zaczynając od domowego spotkania z walczącym o możliwość udziału w barażach o II ligę – KGHM ZANAM Polkowice. Minimalna porażka, a potem wydawało się, że najważniejsze spotkanie. Miejsce wyjątkowe, bo stadion przy ulicy Oporowskiej we Wrocławiu i mecz, który mógł wlać kolejne nadzieje lubinianom na pozostanie na tym szczeblu rozgrywkowym. Podopieczni Andrzej Turkowskiego do przerwy prowadzili już 0:2, jednak po przerwie to rezerwy Śląska zdobywają dwie bramki i praktycznie „leczą” Zagłębie z nadziei na pozostanie na tym szczeblu rozgrywkowym. Potem była jeszcze wygrana z Ilanką i na koniec porażka z innym pretendentem do awansu – Górnikiem Wałbrzych.

Teraz przed lubińskim klubem ciężkie wyzwanie. Co zrobić dalej? Logicznym wydawałoby się w takiej sytuacji nawiązanie ściślejszej współpracy z polkowickim klubem, w którym wyróżniający zawodnicy Zagłębia mogliby się ogrywać. Inaczej trzeba sobie zadać pytanie – jaki jest sens trzymania rezerw tak prężnie działającego klubu na piątym szczeblu rozgrywkowym.


POWIĄZANE ARTYKUŁY