Jeśli popatrzymy na wynik 0:3 dla ekipy Giampaolo Medei to można odnieść wrażenie, że lider przyjechał do Lubina i bez problemu zainkasował komplet punktów. Błąd! Na to spotkanie należy spojrzeć szczegółowo przez pryzmat każdego z setów. W jednym brylował potrójny blok Resovii, a w innym trzy razy z rzędu asa zdobył Remigiusz Kapica, czym w kryzysowej sytuacji dał prowadzenie swoim. Jednym słowem spotkanie walki i wielu zwrotów akcji.
Spotkanie zaczęło się od zdobyczy punktowej gości, a to za sprawą wysokiego i solidnego potrójnego bloku. Niemniej, gospodarze nie stracili animuszu u po chwili kapitan Wojciech Ferens doprowadził do remisu. Mocno we znaki dał się na skrzydłach atakujący Remigiusz Kapica, a as serwisowy Grzegorza Pająka jeszcze bardziej podrkęcił atmosferę spotkania. Resovia była zaskoczona, ale jednak lider PlusLigi nie odpuszczał. Punkt za punkt. Nikt nie oddawał zbytnio inicjatywy rywalowi. W końcu trzy z rzędu asy Kapicy i Lisy coraz bliżsi zwycięstwa i sensacji. Niestety błędy własne w zagrywce spowodowały, że Resovia odzyskiwała szybko stracone punkty. Spotkanie na przewagi wygrali goście 27:29, a ostatni punkt zdobył Klemen Cebulj.
W przerwie między setami, spiker zapowiedział walkę pięściarską Pawła Furii Czyżyka, który już 5 listopada w Hali RCS będzie miał okazję zaprezentować się swojej publiczności.
Wracając do meczu to w drugim secie Cuprum starało się trzymać tempo, ale goście odskoczyli na różnicę kilku punktów i utrzymywali bezpieczny dystans. Choć ekipa Giampaolo Medei popełniała sporo błędów, to jednak podopieczni Pawła Ruska nie do końca potrafili to wykorzystać. Cuprum przegrało 21:25.
Trzeci set to już większa dominacja gości, choć Lisy grały miejscami ładną siatkówkę. Ze świetnej strony na zagrywce pokazał się środkowy Paweł Pietraszko, który zdobył asa, a pod siatką walczył dzielnie choćby młody zawodnik gospodarzy Kajetan Kubicki czy 34-letni Alexander Berger. Dodatkowo Moustapha M’Baye czy Wojciech Ferens straszyli rywali ze skrzydeł. Niestety dla miejscowych, pomimo ambitnej gry, przegrali oni seta 18:25 i cały mecz 0:3.
– Tak, jak powiedział nasz kapitan, woli wziąć dziesięć razy taką przegraną niż taką, jaką mieliśmy ostatnio z Gdańskiem. Na pewno pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać w siatkówkę, a także, że mamy dużo do wypracowania na treningach. Cieszymy się jednak, że dziś pokazaliśmy walkę, bo nie do końca była ona widoczna w ostatnich meczach. Zarówno na boisku, jak i w kwadracie, każdy był gotowy i nabuzowany, aby zdobyć te punkty – mówi rozgrywający Lisów Kajetan Kubicki.
– Dla nas, z tego meczu to oprócz kilku dobrych zagrywek to w naszym wykonaniu był to najsłabszy mecz w tym sezonie i raczej męczyliśmy się z własną grą. Nie ma co ujmować zawodnikom z Lubina, bo walczyli i starali się, ale my graliśmy bardzo przeciętnie, tym bardziej cieszy to zwycięstwo. Przyjechaliśmy, zagraliśmy średnio, a wracamy z trzema punktami i to dla nas najważniejsze – komentuje Fabian Drzyzga, kapitan Asseco Resovii Rzeszów.
4.kolejka PlusLigi, Hala RCS Lubin
Cuprum Lubin – Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (27:29, 21:25, 18:25)
MVP meczu: Klemen Cebulj (Asseco Resovia Rzeszów)
Cuprum Lubin: Ferens, Lorenc, Kubicki, M’Baye, Pietraszko, Kapica, Czerny, Krage, Pająk, Kaźmierczak, Kovalov, Berger, Libero: Sas, Szymura.
Trener: Paweł Rusek
Asseco Resovia Rzeszów: Krulicki, Muzaj, Kędzierski, Kozamernik, Bucki, Kochanowski, Rossard, Piotrowski, Drzyzga, Mordyl, Cebulj, DeFalco, Nowak, Szpakowski, Warchałowski, Libero: Potera, Zatorski, Dereń.
Trener: Giampaolo Medei
Fot. Paweł Andrachiewicz