Ratownicy z Ukrainy na basenie

184

Brakuje ratowników. I to nie tylko w naszym regionie, ale też w całej Polsce. To oznacza, że tego lata nad bezpieczeństwem mieszkańców, korzystających z lubińskiego basenu, mogą czuwać też ratownicy z Ukrainy.

Poszukiwania ratowników trzeba rozpocząć na długo przed rozpoczęciem sezonu. – Przetarg na firmę, która będzie nas obsługiwała, realizowaliśmy już na początku roku. Jednak, obserwując sytuację nie tylko u nas, ale i w innych miastach, widzimy, że jest problem z ratownikami. Jest ich naprawę mało i firmy, które startują do przetargów, mają kłopot ze skompletowaniem załogi – tłumaczy Piotr Midziak, prezes Regionalnego Centrum Sportowego.

Skąd taki problem? – To jest praca sezonowa. W czasie wakacji jest wiele atrakcyjnych miejsc, gdzie można być ratownikiem – nam morzem, nad jeziorami, także baseny miejskie cieszą się mniejszym zainteresowaniem. Brak jest chętnych, mimo że w tym roku firma, która wygrała przetarg, zaproponowała ratownikom wynagrodzenie wyższe o 50 procent. To pokazuje, że ratowników po prostu brakuje – tłumaczy prezes Midziak.

Tym samym możliwe jest, że na basenie w Lubinie pracować będą ratownicy zza wschodniej granicy. – Na naszym obiekcie musi być jednorazowo aż sześciu ratowników, to naprawdę duża ilość, zważywszy, że basen mamy otwarty od rana do godziny 20 siedem dni w tygodniu. Ratowników potrzebujemy dużo i z tego co wiemy, to firmy, które zajmują się profesjonalną obsługą ratowników na basenach, będą się też posiłkować ratownikami z Ukrainy – dodaje szef RCS.


POWIĄZANE ARTYKUŁY