Rafał Ulatowski miał wprowadzić KGHM Zagłębie Lubin do ekstraklasy. Jednak kiedy pojawiła się oferta współpracy z Leo Beenhakkerem "Ula" nie mógł z niej nie skorzystać. Asystent szkoleniowca reprezentacji rozpoczętą w Lubinie pracę przekazał na ręce Dariusza Fornalaka i jest pewien, że nowy trener dobrze wywiąże się z wytyczonych mu celów.
– W Zagłębiu jest nowy trener. Niby z mojej rekomendacji, ale nie bądźmy śmieszni i mojej roli w wyborze nie przeceniajmy. Decyzje podejmuje prezes czy dyrektor sportowy. Dariusza Fornalaka znam ze szkoły trenerskiej PZPN. To bardzo wyważony człowiek. Taki, jakiego w Lubinie trzeba. Nikt w Zagłębiu nie chciał rewolucjonisty, który od razu po przyjściu wywróci cała filozofię gry do góry nogami. Po odejściu Macieja Iwańskiego Zagłębie musiało zmienić styl na 4-4-2, stąd Fornalak był najlepszą opcją. Gra właśnie tym ustawieniem, zna zaplecze ekstraklasy na wylot. Więcej, awansował po roku do ekstraklasy z Polonią Bytom. Z klubem, powiedzmy sobie wprost, ubogim, jeśli chodzi o finanse i zaplecze. Tym bardziej cenny ten awans. Wymieniliśmy w Lubinie napastników. Mecz z Widzewem pokazał, że słusznie. Micański i Kędziora są spragnieni goli, to miedziowym na pewno wyjdzie na dobre. Owszem, były błędy w obronie. Ale jest taka piłkarska prawda: łatwiej nauczyć się defensywy niż strzelania bramek. W ataku potrzebny jest jeszcze jakiś błysk czy odrobina finezji. Zagłębie jest absolutnym faworytem do awansu. Do stawki dochodzi Widzew, podobny cel ma Podbeskidzie, Znicz i, mimo ubytków kadrowych, Korona Kielce. Pożyjemy, zobaczymy…- dla Gazety Wrocławskiej mówił asystent Leo Beenhakkera, Rafał Ulatowski.
Źródło: Gazeta Wrocławska , ZYG