Tylko jeden starosta, a nie jak obecnie czterech – tak według Roberta Raczyńskiego powinien być zarządzany powiat. Zdaniem prezydenta Lubina tak liczny zarząd, to wyjątkowo kosztowny zbytek.
Przypomnijmy, że zgodnie z przedwyborczą obietnicą sprzed dwóch kadencji, Robert Raczyński kieruje miastem bez pomocy zastępców. Do dziś konsekwentnie twierdzi, że nie żałuje tej decyzji, bo etaty wiceprezydentów wiązałyby się nie tylko z wynagrodzeniem dla nich, ale także utrzymaniem kierowców czy pracowników sekretariatu.
Prezydent przyznaje, że w efekcie tej decyzji nierzadko brakuje mu czasu na udział w wielu oficjalnych uroczystościach czy spotkaniach. I to jeden z mankamentów samodzielnego sprawowania władzy. Zaletą jest natomiast zachowanie bezpartyjności i brak konieczności wchodzenia w koalicje z politykami.
Na własnym przykładzie prezydent się przekonał, że powiatem – który ma ponad dwukrotnie mniejszy niższy budżet niż miasto – również można zarządzać znacznie taniej. Dziś władze starostwa tworzy koalicja pięciu osób związanych z trzema ugrupowaniami politycznymi – PO, PiS i SLD. W sumie aż czterech członków zarządu pracuje na etatach.
Raczyński uważa, że powiatem mogłaby kierować tylko jedna osoba, ale że przepisy nakazują, by zarząd liczył co najmniej trzy, prezydent proponuje, by wicestarostowie (nie więcej jak dwóch) pracowali tylko społecznie.