Picie piwa pod sklepami spożywczymi i w parkach, to w Lubinie prawdziwa plaga. Nie pomagają ani pouczenia, ani mandaty. Tygodniowo straż miejska otrzymuje około dwudziestu sygnałów o łamaniu prawa dotyczącego spożywania alkoholu w miejscach publicznych.
– Codziennie otrzymujemy kilka sygnałów o osobach, które bez skrępowania piją alkohol na ulicach i w parkach – mówi Bogusław Kuźniar, oficer dyżurny lubińskiej straży miejskiej. – W takich sytuacjach delikwenci otrzymują mandat w wysokości stu złotych – dodaje.
Taki mandat otrzymują osoby, które zostały przyłapane na gorącym uczynku. Natomiast wniosek do sądu strażnicy kierują wówczas, gdy zastaną delikwenta jedynie z otwartą butelką alkoholu. Wtedy jest to kwalifikowane jako usiłowanie popełnienia wykroczenia.