Nadal nie udało się rozwikłać tajemnicy związanej ze śmiercią lubinianki, której ciało znaleziono tuż przed świętami Bożego Narodzenia pod hałdą śmieci na lubińskim wysypisku. Przyczyn i okoliczności nie ustaliło ani prokuratorskie śledztwo, ani autopsja.
– Faktycznie, sekcja zwłok nie wykazała, co mogło być przyczyną zgonu – tłumaczy Barbara Izbiańska, szef Prokuratury Rejonowej w Lubinie. – Cały czas czekamy na ekspertyzę biegłych z zakresu medycyny sądowej, którzy mają pomóc nam w rozwikłaniu tej zagadki – dodaje.
Prokuratorom udało się ustalić, że 52-letnia kobieta mogła umrzeć na dwa dni przed znalezieniem jej ciała. Na dziś nie ma jednak żadnych przesłanek, by stwierdzić, że mogła paść na przykład ofiarą zabójstwa.
W grudniu ubiegłego roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia na policję zgłosiła się rodzina lubinianki. Jej bliscy byli zaniepokojeni faktem, że nie wróciła na noc do domu.
Ofiara zajmowała się sortowaniem odpadów, stąd policja wraz z psami tropiącymi spenetrowała śmietnisko. Obawy rodziny, niestety, szybko się potwierdziły.