LUBIN. Żeby spotkać się ze swoim idolem, przeskoczyli przez rzeczkę i próbowali dostać się za scenę. Wiele osób czekało też pod bramkami, żeby zdobyć choćby autograf. Kamil Bednarek i Ewa Farna wzbudzili sporo emocji. – Tylko Boysi dwa lata temu cieszyli się podobnym powodzeniem – mówi Małgorzata Życzkowska-Czesak, dyrektor MIK-u. Mnóstwo lubinian bawiło się w sobotę i w niedzielę na Dniach Lubina. Właśnie skończyło się wielkie sprzątanie po imprezie. Na placu znaleziono dwa komplety kluczy, które czekają na właścicieli na Wzgórzu Zamkowym.
Choć lubimy sobie ponarzekać, jak wszyscy Polacy, to przeważnie słychać pozytywne opinie na temat weekendowej imprezy. Już samo to, ile osób odwiedziło lubińskie błonia, świadczy o zainteresowaniu, jaką cieszyły się koncerty.
– Nie jesteśmy w stanie przeliczyć, ile osób przyszło, ale rzeczywiście był spory tłum – dodaje dyrektor MIK-u.
Prawdziwy szał wywołali artyści, którzy wystąpili w niedzielę – Bednarek i Farna. Młodzi fani wokalistów próbowali na kilka sposobów dostać się do swoich idoli. Jedni przez ogrodzenie, prosząc dziennikarzy, aby załatwili im wejście za scenę, inni wybrali drogę od tyłu – przez rzeczkę, która oddzielała zaplecze sceny. – Nie spodziewaliśmy się, że ktoś spróbuje tego sposobu, żeby dostać się do gwiazd, ale ochrona szybko opanowała sytuację – mówi organizatorka imprezy Małgorzata Życzkowska-Czesak. – Poza tym przez dwa dni było spokojnie. Widać, że lubinianie, którzy byli na imprezie, przyszli, żeby się bawić. Chciałam pochwalić i podziękować lubińskiej publiczności – dodaje.
Ewa Farna spotkała się ze swoimi fanami w Galerii Zamkowej. Przyszli ci najwierniejsi, którzy informację o tym przeczytali na stronie internetowej artystki.
Organizatorzy Dni Lubina bali się tylko jednego, że deszcz pokrzyżuje im plany. Jednak w sobotę, mimo że wcześniej padało, po południu, akurat na koncerty, się rozpogodziło. W niedzielę też nie padało.
– Baliśmy się, że glinoludy się nam rozpłyną – śmieje się dyrektor MIK-u. – Na szczęście wszystko się udało i wiele osób mówi, że była to bardzo udana inicjatywa. Na pewno jeszcze przy jakiejś okazji w Lubinie pojawią się glinoludy – dodaje.
Po zabawie przyszła pora na wielkie sprzątanie na błoniach. – Właściwie już kończymy – mówi Życzkowska-Czesak.
O Dniach Lubina piszemy tutaj:
/aktualnosci,14622,zabawa_na_bloniach_foto_.html
/aktualnosci,14629,fanki_szalaly_bednarek_gwiazda_foto_.html
/aktualnosci,14628,glinoludy_opanowaly_lubin_foto_.html