W niedzielę 3. kolejkę spotkań PGNiG Superligi dokończyli piłkarze ręczni. Wbrew oczekiwaniom niewiele emocji dostarczył mecz w Olsztynie, gdzie Zagłębie Lubin grało z tamtejszą Warmią.
Wynik meczu otworzył Michał Bartczak, a na jego trafienie trzy minuty później odpowiedział Michał Stankiewicz.. Po akcji kołowego Zagłębia na tablicy wyników pojawił się, jak się później okazało, jedyny remis w tym spotkaniu. W siódmej minucie pierwszą bramkę w barwach Warmii (na 4:1) zdobył Michał Nowak. Kolejne minuty to rozważna gra gospodarzy, którzy wciąż utrzymywali bezpieczną przewagę 3-4 trafień. Bardzo dobrze zadania taktyczne wypełniał Michał Bartczak, który nie dość, że wpisywał się na listę strzelców, to kompletnie nie dał pograć Bartłomiejowi Tomczakowi. Czas wzięty przez trenera Szafrańca w 12. minucie przyniósł rezultat w postaci zmniejszenia prowadzenia Warmii do jednej bramki (8:7). Ten wynik sprawił, że teraz to Aleksander Malinowski poprosił o 60 sekund, aby "ułożyć" grę podopiecznych. Rozmowa poskutkowała – w 27. minucie olsztynianie odskoczyli rywalom na 16:9. Na przerwę oba zespoły schodziły przy stanie 18:12.
Druga część meczu niewiele zmieniła w wydarzeniach na parkiecie. Ekipa z Olsztyna systematycznie powiększała swoją przewagę, a trener miał możliwość sprawdzenia "w boju" wszystkich zawodników. Goście grali coraz mniej skutecznie, popełniając wiele błędów technicznych i nie wykorzystując sytuacji "sam na sam" z bramkarzem. Warmiacy, niesieni dopingiem kibiców, byli w stanie rozstrzygnąć na swoją korzyść nawet grę w osłabieniu (w stosunku 2:0, po karze dla Sebastiana Rumniaka w 37. minucie). Co istotne, coraz lepiej wyglądała współpraca z pierwszą linią, w której nieco zawodziła jedynie skuteczność. Po pierwszym skutecznym rzucie karnym Bartczaka, w 42. minucie gospodarze prowadzili różnicą 10 bramek i już wiadomo było, że nie oddadzą zwycięstwa. Ostatnie minuty spotkania obie ekipy potraktowały typowo treningowo, stąd na parkiecie dominowały akcje indywidualne, w których lepiej spisywali się goście. 10-bramkowa przewaga uległa zmniejszeniu (było to głównie zasługą kontrataków Tomasza Kozłowskiego) i ostatecznie Warmia Anders Group Społem Olsztyn pokonała Zagłębie 32:24.
OKPR Warmia Anders Group Społem Olsztyn – MKS Zagłębie Lubin 32:24 (18:12)
Warmia: Sokołowski (14 interwencji/33 rzuty – skuteczność: 42 procent; karne 2/2), Boniecki (3/7 – 42 procent; karne1/2) – Bartczak 6 (6/7; karne 2/2), Rumniak 6 (6/12), Malewski 5 (5/6), Nowak 4 (4/6), Gujski 3 (3/8), Hegier 2 (2/2), Jankowski 2 (2/7), Ćwikliński 2 (2/2), Kopyciński 1 (1/2), Garbacewicz 1 (1/3), Krawczyk.
Zagłębie: Świrkula, Malcher – Kozłowski 5, Tomczak 4, Piotr Adamczak 4, Szymyślik 4, Fabiszewski 3, Stankiewicz 2, Migała 2, Orzłowski, Rosiek, Paweł Adamczak, Obrusiewic.
Fot. SportoweFakty.pl