Rozdają ulotki i informują o tym, że ich prawa pracownicze są łamane – w ten sposób przez dwie godziny pod Lidlami w całej Polsce, w tym również pod dwoma lubińskimi, protestują związkowcy. – To jedyny sposób, żeby wpłynąć na pracodawcę – mówi Jan Pazdur z „Solidarności”, którego spotkaliśmy pod sklepem przy ulicy Budowniczych LGOM.
Swoją akcję rozpoczęli o godzinie 10, a zakończą o 12. – W całym kraju odbywa się jednocześnie – dodaje Pazdur. – Rozdajemy klientom ulotki. Chcemy dotrzeć do nich z informacją, chociaż starano się nas nastraszyć. Moją koleżankę spod sklepu na Przylesiu przeganiała ochrona, grożąc, że wezwie policję. Ja również odbyłem podobną rozmowę z ochroną – mówi.
Związkowcy namawiają klientów, żeby w lutym nie robili zakupów w Lidlu. Dlaczego? Ponieważ w tej sieci sklepów są łamane prawa pracownicze. Według „Solidarności”, prawie połowa pracowników Lidla nie ma stałych umów, a pracownicy Lidla w Niemczech zarabiają cztery razy więcej niż pracownicy tej sieci w Polsce.
– Chcielibyśmy, żeby traktowano nas jak pracowników u siebie w sieci, w Niemczech – mówi Jan Pazdur.
Pracownicy domagają się poprawy warunków zatrudnienia, zwiększenia zatrudnienia, przestrzeganie praw pracowniczych i związkowych, a także przywrócenia do pracy zwolnionych działaczy związkowych.
http://youtu.be/mBV6mVfPxs8