Na ogrodzeniach wokół działek w Osieku pojawiły się szyldy informujące o proteście. Lubińscy działkowcy solidaryzują się w ten sposób z kolegami z całego kraju. Wszystko po to, by sprzeciwić się niekorzystnej dla nich ustawie, którą rząd już wkrótce chce zatwierdzić.
– Żyjemy w państwie prawa i zarówno zarząd Polskiego Związku Działkowców, jak i Rodzinnych Ogrodów Działkowych, nie chce wpływać na ustawodawstwo w Polsce. Chcemy jedynie podkreślić skalę problemu. Co dalej z działkowcami? – pyta prezes ROD „Oaza” w Osieku Robert Kraczkowski.
W związku z zaskarżeniem przez rząd ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych do Trybunału Konstytucyjnego, z uwagi na jej rzekomą niepoprawność, Polski Związek Działkowców ogłosił tygodniowy protest. Obawa o podniesienie opłat za korzystanie z działki to jedno. – Większą obawą napawa nas fakt, że działkowiec może całkowicie stracić ziemię, którą zajmuje się od kilkudziesięciu lat i nie ponieść z tego tytułu żadnej rekompensaty – tłumaczy szef ogródków działkowych.
Lubinianie kilkadziesiąt lat temu otrzymali te ogrody od pracodawców. – Teraz chce się im zabrać pracę niemal całego życia – mówi Kraczkowski. Jak zauważa prezes, uznając ustawę o rodzinnych ogrodach działkowych wprowadza się zamieszanie wśród ludzi, którzy mają po 70-80 lat. Dlatego też lubińscy działkowcy nie planują jak na razie większych przedsięwzięć.
– Mając na uwadze wiek działkowców, protestowanie w Warszawie nie jest najlepszym pomysłem. Póki co, zgodnie z zaleceniami PZD wywiesiliśmy szyldy i to powinno wystarczyć. Ci ludzie, bardzo często starsi, nie muszą jeździć „po Warszawach”, żeby otrzymać to, co im się należy od państwa. Działkowców jest dużo, ale to nie są chuligani, żeby blokować drogi czy też pikietować pod urzędami – dodaje.