Korupcja, nieprawidłowości przy organizowaniu przetargów. To podejrzenia ścinawskich radnych. Jedno jest pewne – wczoraj do Urzędu Miasta i Gminy w Ścinawie wkroczyła lubińska i wrocławska policja. Trwa postępowanie, o którym mundurowi nie chcą nic mówić. Szczegóły zdradza dopiero prokuratura.
– Mogę jedynie potwierdzić, że policjanci z wydziału do spraw przestępczości gospodarczej z Lubina oraz funkcjonariusze z wydziału do walki z korupcją komendy wojewódzkiej we Wrocławiu prowadzili swoje czynności w ścinawskim urzędzie. Sprawa jest w toku, na tym etapie nie udzielamy żadnych informacji – tłumaczy oficer prasowy Jan Pociecha z lubińskiej policji.
Funkcjonariusze byli nieumundurowani, a w ścinawskim ratuszu spędzili kilka godzin. Podobno zabezpieczyli jakąś dokumentację. Jaką? Szef tamtejszej rady miasta Krzysztof Marek tłumaczy, że sam był zaskoczony wizytą policjantów w urzędzie. – Mogę się jedynie domyślać, że chodzi o sprawę z jesieni ubiegłego roku – zaznacza.
To wtedy do biura ścinawskiej rady miasta wpłynęło pismo od jednego z mieszkańców. – To była skarga, którą mieszkaniec rozesłał też do wojewody, do RIO i prokuratury. My otrzymaliśmy ją tylko do wiadomości. W piśmie tym mieszkaniec wskazywał na nieprawidłowości przy przetargach. Chodziło o sprzedaż gruntów i nieruchomości. Było tam sporo zarzutów korupcyjnych – opowiada Krzysztof Marek. – Wskazani byli konkretni urzędnicy z imienia i nazwiska, którzy zdaniem skarżącego, ustawiali przetargi. Podobno informacje o przetargach publikowane były już po terminie tych przetargów, tak, by tylko zainteresowani mogli wziąć w nich udział. Podobnych zarzutów było więcej – dodaje.
Zdaniem przewodniczącego może też chodzić o delegacje burmistrza, o których ostatnio rozmawiali ścinawscy radni. – Nie dość, że burmistrz co miesiąc wydaje na te delegacje aż 2,5 tys. zł to jeszcze jest straszny bałagan w tej dokumentacji. Ostatnio czytałem, że jeden z samorządowców odpowiadał za podobną sprawę w sądzie. Nie może być tak, że nie wiadomo na co idą publiczne pieniądze – podkreśla.
Jak się okazuje, podejrzenia przewodniczącego są jak najbardziej słuszne. Sprawa zaczęła się właśnie od skargi jednego z mieszkańców, która wpłynęła do lubińskiej prokuratury. Śledczy przeprowadzili czynności sprawdzające, przesłuchano byłych i obecnych urzędników i zapadła decyzja o wszczęciu śledztwa. Stąd konieczne było zabezpieczenie dokumentacji.
– Prokuratura wszczęła śledztwo 15 stycznia. Prowadzone jest ono w sprawie niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez burmistrza oraz kierownika gospodarki gruntami, planowania przestrzennego, nieruchomości i rolnictwa w związku z nieprawidłowościami, jakich prawdopodobnie dopuścili się podczas przeprowadzania przetargów dotyczących gospodarki nieruchomościami – potwierdza Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Jako przykład, prokurator wskazuje na przetarg dotyczący dostawy energii elektrycznej na oświetlenie w gminie, modernizacji oczyszczalni ścieków i szereg innych, co do których śledczy na razie nie podają szczegółów.
Druga analizowana przez śledczych sprawa to wspomniane delegacje służbowe. – Prokurator przesłuchał świadków i zdecydował, że w tym przypadku niezbędna jest też dokumentacja. Wczoraj urzędnicy wydali ją policjantom. Dokumentacja została zabezpieczona i zostanie poddana gruntownej analizie – tłumaczy Łukasiewicz.
Wczoraj policjanci odwiedzili też Centrum Turystyki i Kultury w Ścinawie. Są podejrzenia, że tam także doszło do nieprawidłowości. Chodzi o faktury, które były niewłaściwie rozliczane przez jedną z firm. Te dokumenty także zabrali ze sobą mundurowi.
Sprawa jest w toku. Prokurator nie wyklucza też, że konieczne będzie powołanie biegłego z zakresu księgowości i jego opinia.