Prokuratura Rejonowa w Lubinie wszczęła śledztwo ws. tragicznego wypadku w kopalni Polkowice-Sieroszowice, do którego doszło w miniony piątek, 5 lipca. Postępowanie prowadzone jest pod kątem ewentualnego niedopełnienia obowiązku w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Wypadek bada też Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach oraz Państwowa Inspekcja Pracy.
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w piątek około godziny 22. Zgodnie z wstępną oceną WUG bezpośrednią przyczyną był samoistny obwał skał, wskutek czego przysypany został 40-letni operator samojezdnych maszyn górniczych. Niestety akcja poszukiwawcza zakończyła się tragicznie – mężczyzny nie udało się uratować. Zmarły górnik był mieszkańcem Głogowa, miał 40 lat i osierocił jedno dziecko.
Śledztwo w tej sprawie rozpoczęła lubińska prokuratura. – W chwili obecnej prowadzone są czynności mające na celu ustalenie okoliczności i przebiegu wypadku oraz czy doszło do niego w wyniku niedopełnienia obowiązków przez osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo i higienę pracy. Po zgromadzeniu całego materiału dowodowego i po uzyskaniu ustaleń poczynionych przez Okręgowy Urząd Górniczy we Wrocławiu oraz Państwową Inspekcję Pracy będą podejmowane dalsze czynności w sprawie – informuje Magdalena Serafin, prokurator rejonowy w Lubinie.
Zdaniem prokuratora, postępowanie może potrwać co najmniej kilka miesięcy. – Jeżeli stwierdzimy, że był to niezawiniony wypadek wynikający z sił fizyki i natury, to wtedy postępowanie zakończy się umorzeniem. Jeśli natomiast okaże się, że doszło do niego w wyniku zaniedbań, wówczas zostaną postawione zarzuty określonym osobom. Ale na tym etapie jest zdecydowanie za wcześnie, by o tym mówić – tłumaczy Magdalena Serafin.