Niezwolnienie doradcy prezydenta Lubina nie było przestępstwem – stwierdziła Prokuratura Rejonowa w Lubinie i umorzyła śledztwo. Zawiadomienie w tej sprawie na początku roku złożył planujący wystartować w wyborach na prezydenta miasta, radny miejski Krzysztof Olszowiak, który ogłosił to także wszem i wobec na specjalnie zwołanej konferencji.
– Prokuratura Rejonowa w Lubinie ustaliła, iż zaniechanie rozwiązania umowy o pracę z doradcą do spraw oświaty, kultury i nadzoru właścicielskiego w Urzędzie Miejskim w Lubinie, pomimo skazania go prawomocnym wyrokiem sądu, nie zrealizowało znamiona przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych przez osobę wykonującą w lubińskim ratuszu czynności z zakresu prawa pracy (chodzi o sekretarza lubińskiego magistratu – przyp. red.) – informuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. – Prokuratura uznała, iż w tym konkretnym przypadku zaniechanie rozwiązania umowy w miesięcznym terminie, z uwagi na wątpliwości interpretacyjne dotyczące stosowania ustawy wprowadzającej taki obowiązek oraz z uwagi na stopień społecznej szkodliwości czynu, klasyfikują to uchybienie w kategoriach przewinienia dyscyplinarnego, a nie przestępstwa – dodaje.
Postępowanie zostało wszczęte z powodu zawiadomienia, jakie złożył radny Krzysztof Olszowiak. Stwierdził on, że prezydent Lubina nie dopełnił obowiązków służbowych i tym samym popełnił przestępstwo, bo nie zwolnił swojego doradcy do spraw oświaty Andrzeja Pudełki, mimo że ten był skazany prawomocnym wyrokiem.
– W skrócie sprawa wygląda tak: w maju 2013 roku posłowie znowelizowali ustawę o pracownikach samorządowych. Uwzględniono status doradców i asystentów, którzy po zmianie są już urzędnikami. Nie mogą być więc karani. Ustawa weszła w życie we wrześniu ubiegłego roku – wyjaśniał w styczniu na konferencji Krzysztof Olszowiak.
Jak ustaliła prokuratura, sekretarz Urzędu Miejskiego w Lubinie zasięgał opinii prawnej, ponieważ miał wątpliwości, jak stosować ustawę w przypadku pracowników już wcześniej zatrudnionych i skazanych.
– Powołano się w niej na stanowisko doktryny krytycznie oceniającej wskazany przepis w kontekście zasady pewności prawa oraz zaufania do niego. Wynikało z niej wprawdzie, że ustawa ma zastosowanie do pracowników wcześniej zatrudnionych, jednakże z uwagi na swą konstrukcję w zasadniczy sposób pogarszającą sytuację tych osób, wprowadzony przepis budzi wątpliwości w kontekście zgodności z art. 2 Konstytucji RP – mówi prokurator Łukasiewicz. – W tej sytuacji prokurator uznał, iż nie sposób w działaniu sekretarza lubińskiego ratusza wykazać takiego nasilenia złej woli, aby zakwalifikować je jako realizujące znamiona przestępstwa niedopełnienia obowiązków służbowych. Z uwagi na niewielki stopień społecznej szkodliwości ocenianego zachowania, powinno być ono potraktowane jako sankcjonowane na drodze odpowiedzialności służbowej lub dyscyplinarnej, a nie karnej – kończy.