Prezes Zagłębia: Nie dam się zastraszyć!

26

LUBIN. „Koziński won z Lubina i zabierz Grabonia tego grubego gamonia” – takie plakaty pojawiły się dzisiaj w mieście. Nikt się pod nimi nie podpisał. Od pewnego czasu kibice domagają się odejścia prezesa klubu Zagłębia. Czy to dalszy ciąg tego sporu? Prezes Jerzy Koziński zareagował na te afisze ze spokojem. – Nie widzę potrzeby obrony przed kibicami, bo to nie oni odwołują i powołują prezesa klubu, a rada nadzorcza – skwitował.

 

Spór trwa od jakiegoś czasu. Niedawno Stowarzyszenie Sympatyków Zagłębia Lubin „Fanatycy Zagłębia” ogłosiło, że nie będzie wywieszało flag na meczach. Podczas jednego ze spotkań kibice opuścili na kilka minut trybuny, jako wyraz protestu. Podobno sytuacja ma się powtórzyć podczas dzisiejszego pojedynku Zagłębia z Lechem Poznań.

– Proszę zauważyć, że nie wszyscy schodzą, a jedynie sektor G – odpiera prezes Koziński. – Ja bym nie generalizował, że wszyscy kibice chcą mojego odejścia. Jestem człowiekiem mocnym. Jak to mówi młodzież, nie pękam. Nie odejdę dlatego, że żądają tego moi wrogowie – mówi szef Zagłębia. – Jestem do dyspozycji rady nadzorczej.

Prezes Koziński przyznaje, że jeszcze w ubiegłym roku współpraca z „Fanatykami Zagłębia” układała się znakomicie. – Po jakimś czasie sielanka się skończyła. Zażądali mojego odejścia – podsumowuje.


POWIĄZANE ARTYKUŁY