200 tys. zł na cele charytatywne domaga się od Zagłębia Lubin prezes Śląska Wrocław, Piotr Waśniewski. Ma to być zadośćuczynienie za pobicie podczas kwietniowych derbów. Władze Zagłębia nie kryją zdziwienia. – Zaraz po meczu prezes Koziński przeprosił prezesa Waśniewskiego, zapowiadając przy tym, że dopilnuje, by sprawcy pobicia zostali ukarani. Nie rozumiemy więc skąd taka decyzja – mówi Wacław Wachnik, rzecznik miedziowych.
Prezes Śląska Wrocław został pobity po zakończonym meczu Śląska z Zagłębiem. Napastnicy, dotychczas kibice o nieposzlakowanej opinii, niemal zaraz po zajściu trafili w ręce policji. Przez sądem będą odpowiadać za popełnienie czynu o charakterze chuligańskim, zatem realnie grozi im kara czterech bądź pięciu lat więzienia. Kara spotkała też Zagłębie Lubin, jako gospodarza spotkania. Za naruszenie porządku podczas meczu Ekstraklasa nałożyła na klub karę 40 tys. zł.
Sam klub także uderzył się w pierś. Zaraz po zajściu prezes Zagłębia przeprosił pobitego szefa Śląska Wrocław.
– Staraliśmy się reagować jak najszybciej. Stało się jak się stało, wiec prezes Koziński przeprosił za całe zajście, obiecał, że wyciągniemy z tego wnioski, a sprawcy zostaną ukarani. Prezes Śląska przeprosiny przyjął, więc jego decyzja o skierowaniu sprawy do sądu jest dla nas ogromnym zaskoczeniem – nie ukrywa rzecznik Zagłębia.
Dlaczego o zadośćuczynienie prezes Waśniewski nie zwrócił się do sprawców pobicia? Klub nie komentuje sprawy, bo jak mówi Marcin Polański z biura prasowego Śląska Wrocław, prezes skierował wniosek do sądu jako osoba prywatna. Kontakt z samym prezesem jest dziś natomiast niemożliwy.
Władze lubińskiego klubu uważają, że w środowisku piłkarskim takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Drużyny grają w jednej lidze, zarówno zawodnicy, jak i prezesi często się spotykają, więc sprawa w sądzie na pewno tylko skomplikuje ich relacje.
– Nie wiemy co Śląsk chce w ten sposób zyskać. My będziemy starali się załagodzić sytuację, bo tych pieniędzy nie zamierzamy płacić – ucina Wacław Wachnik.