Premiera w kinie Muza

77

Premierowo film „Mufasa: Król lew” można od dzisiaj, 20 grudnia, obejrzeć w lubińskim kinie Muza. Ponadto nadal wyświetlana jest produkcja „Minghun”.

„Mufasa: Król lew”

„Mufasa: Król lew” pokazywany jest w wersji 2D z dubbingiem. Będzie można go obejrzeć do 9 stycznia. Film „Minghun” wyświetlany będzie do 23 grudnia.

Co istotne, przez trzy dni, 24, 25 i 26 grudnia, kino Muza będzie miało świąteczną przerwę i będzie nieczynne. Na seanse zaprasza ponownie od 27 grudnia.

DKF ze środy, 25 grudnia, wyjątkowo zostanie przesunięty na piątek, 27 grudnia. Kinomanii obejrzą wtedy film „Pod wulkanem”.

Szczegółowy repertuar kina Muza oraz cennik biletów można znaleźć na stronie ckmuza.eu.

O filmach:

„Minghun”

Jurek (Marcin Dorociński) wraz ze swoim teściem Benem (Daxing Zhang) konfrontuje się ze stratą bliskiej osoby i decyduje odprawić chiński rytuał minghun, tzw. zaślubin po śmierci. Bohaterowie ruszają w emocjonalną podróż, której celem jest znalezienie idealnego partnera na wieczność. Zderzenie odmiennych kultur ma pomóc uświadomić zarówno filmowym postaciom, jak i widzowi, że bez względu na pochodzenie wszyscy przynależymy do jednej człowieczej rodziny. „Minghun” to opowieść o nadziei, miłości i poszukiwaniu sensu życia oraz tego, co nastaje po nim. Film w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego („Ostatnia rodzina”, serial „Król”) według scenariusza Grzegorza Łoszewskiego („Komornik”) w ironiczny sposób konfrontuje nas ze stratą, własnymi przekonaniami i duchowością. To poruszające, czułe i osobiste kino, które opowiada o najważniejszych wartościach w życiu człowieka, dając widzowi to, co w naszych czasach najpotrzebniejsze – nadzieję.

„Mufasa: Król lew”

Film przedstawia dzieje Mufasy w formie opowieści, którą Rafiki snuje młodej Kiarze, córce Simby i Nali. Przysłuchują się temu – komentując jak to oni – Timon i Pumba. W szeregu retrospekcji poznajemy Mufasę jako osierocone lwiątko, zagubione i samotne, które ratuje inny młody lew, Taka, dziedzic królewskiego tronu. To przypadkowe spotkanie staje się początkiem podróży w poszukiwaniu swojego miejsca i przeznaczenia. W drodze przybrani bracia będą musieli się zmierzyć z przerażającym i śmiertelnie groźnym przeciwnikiem, który wystawi na poważną próbę ich przyjaźń.

„Pod wulkanem”

Historia ukraińskiej rodziny, która spędza ostatni dzień wakacji na Teneryfie. Jeszcze nie wiedzą, że za kilka godzin Rosja rozpocznie wojnę na Ukrainie. W filmie nie spadają bomby, nie słychać strzałów z karabinu. Słońce nadal świeci, morze jest błękitne, wokół panuje beztroska atmosfera kurortu i jego atrakcji, a na ulicach odbywa się największa w Europie parada na zakończenie karnawału. Na tym tle wojna w Ukrainie staje się jeszcze bardziej abstrakcyjna. Bohaterowie walczą z obezwładniającym poczuciem winy i bezsilności. Z perspektywy bezpiecznej wyspy mogą tylko biernie patrzeć, jak w ich rodzinnym Kijowie życie najbliższych i przyjaciół wali się w gruzy, a ojcowie, synowie i mężowie z dnia na dzień muszą stać się żołnierzami. Skrywane emocje buzują jak gotująca się lawa uśpionego wulkanu, który góruje nad wyspą. Polski kandydat do Oscara 2025 w kategorii najlepszy film międzynarodowy.


POWIĄZANE ARTYKUŁY