Szarańcza, która – jak sami możecie się przekonać – nie bez powodu nosi przydomek koniogłowej, pasikonik przypominający liścia oraz krocionóg, który może mieć nawet do 400 odnóży – wszystkie te olbrzymie owady możecie od teraz zobaczyć w lubińskim Ogrodzie Zoologicznym. – Cały czas się rozwijamy. Postanowiliśmy się zainteresować nowymi gatunkami – przyznaje Agata Bończak, dyrektor tutejszego zoo.
W budynku edukacyjnym pojawiło się jedno nowe terrarium, a w tych, które stoją tu od stycznia ubiegłego roku, wymieniona została część mieszkańców. Lubińskie zoo rozbudowało swoją kolekcję owadów o prawdziwe olbrzymy.
– Po tym jak w lutym zamontowaliśmy nowe terraria z pajęczakami, okazało się, że cieszą się one bardzo dużym zainteresowaniem naszych odwiedzających. W związku z tym postanowiliśmy się zainteresować nowymi gatunkami. I tak w terrarium, w którym wcześniej były straszyki australijskie i patyczaki czerwonoskrzydłe, pojawiły się prawdziwe owadzie olbrzymy, a w terrariach, gdzie wcześniej były wije i kruszczyce – krocionóg – wylicza dyrektor Ogrodu Zoologicznego w Lubinie Agata Bończak. – Pojawiło się też całkiem nowe terrarium z szarańczą patyczakowatą. Szczególnie warto się jej przyjrzeć. Można się nieźle uśmiać – dodaje z uśmiechem.
Dyrektor zoo ma na myśli głowę tej szarańczy olbrzymiej. Przypomina ona nieco głowę… konia.

– Oczy to są te dwie kulki praktycznie na samym czubku, a otwór gębowy jest dużo niżej, na dole tej wielkiej głowy – pokazuje nam jeden z okazów mieszkających w nowym terrarium Konrad Niedźwiecki z Ogrodu Zoologicznego w Lubinie. – Trochę ta głowa przypomina głowę konia, zresztą ich angielska nazwa się tym sugeruje, bo po angielsku jest to szarańcza koniogłowa (horsehead – przyp. red.) – dodaje.

W lubińskim zoo w nowym terrarium zamieszkało kilkanaście tych olbrzymich szarańczy patyczakowatych w dwóch odmianach kolorystycznych. – Ta standardowa wygląda trochę jak patyk, druga jest zielona metaliczna – wylicza Konrad Niedźwiecki.
Choć te owady są całkiem spore, to potrafią się kamuflować, dlatego, żeby je dostrzec, trzeba się dobrze przyjrzeć.
Poza olbrzymią szarańczą patyczakowatą w terrariach zamieszkały jeszcze olbrzymie pasikoniki, straszyki oraz krocionóg. Te pierwsze również nie jest łatwo zobaczyć, bo przypominają liście.

– Mamy tutaj konika kapturzastego, który przypomina wielkiego liścia. Obecnie mamy dwie dorosłe sztuki, ale też sporo maluchów, bo dziesięć – pokazuje nam zielonego liściastego owada Konrad. – Poza tym gatunkiem konika jest jeszcze drugi: stilpnochlora couloniana. Niestety nie ma polskiej nazwy. Ten konik też przypomina liścia, ale ten liść ma inny kształt i kolor. Jest to troszeczkę rzadszy gatunek owada widocznego w hodowlach. Póki co mamy jedną dorosłą sztukę i pięć maluchów – wylicza.

W tym samym terrarium znajdziemy straszyki olbrzymie. Obecnie w lubińskim zoo mieszkają dwie samice oraz jeden samiec. Panie są sporych rozmiarów, zupełnie inaczej niż samiec. Mimo że są olbrzymie, doskonale się kamuflują. Jedna samica jest zielona, druga żółta.

– To bardzo wyjątkowe owady, potrafią strydulować, czyli wydają dźwięk. Brzmi to jak syczenie, ale one robią to za pomocą swoich skrzydeł i jest to naprawdę głośne – mówi Konrad. – Straszyk olbrzymi to owad, który jest zapisany w „Księdze rekordów Guinnessa”, ponieważ składa największe jaja ze wszystkich owadów na całym świecie. To jest jedyny straszyk, który żyje troszkę dłużej, bo one dożywają do trzech lat. A jaja inkubuje się między rokiem a dwoma latami. To też bardzo długo jak na owada – mówi.

Ostatnim olbrzymim owadem, jaki zamieszkał w lubińskim zoo, jest krocionóg afrykański, nazywany też wijem lub stonogą. Ta ostatni nazwa jest nieco myląca.
– Często nazywany jest stonogą, choć z reguły nie ma stu nóg, lecz w zależności od wieku i płci, najczęściej między 250 a 400 odnóży – wyjaśnia Konrad Niedźwiecki, dodając, że krocionóg jest bardzo pożytecznym owadem, bo dba o ściółkę i runo leśne, zjada pleśń, grzyby: – Tak naprawdę to są czyściciele całego świata, dlatego też chcieliśmy je tutaj pokazać. To największy okaz, jaki istnieje – mówi.

Owady olbrzymie to jednak nie koniec nowości w tutejszym zoo.
– Jest to bardzo ciekawa grupa zwierząt. Będziemy się starać urozmaicać i wymieniać niektóre terraria. Tak jak już wcześniej zapowiadaliśmy, mają i będą miały charakter rotacyjny. To też wynika z cyklu życia tych zwierząt. Na czas inkubacji jaj będziemy wprowadzać inne gatunki – przyznaje dyrektor Bończak.
Fot. MRT i Zoo Lubin