Pod krakowską siedzibą Tesco zbiorą się jutro pracownicy hipermarketu oraz związkowcy z całej Polski, aby poprzez oficjalną manifestację wyrazić swoje niezadowolenie z dotychczasowych zarobków. Prawdopodobnie na pikietę pojadą też pracownicy lubińskiego Tesco.
17 marca zarząd Tesco podpisał porozumienie z organizacją zakładową NSZZ "Solidarność". W efekcie zarząd przeznaczy na podwyżki co najmniej 63 miliony złotych. Każdy pracownik sklepu ma otrzymać podwyżkę, średnio 30% dla najmniej zarabiających, a z minimum rocznym stażem pracy będzie zarabiał przynajmniej 1500 zł. Porozumienie nie satysfakcjonuje pozostałych związków zawodowych. Jutro o 15.30 „Sierpień 80”, „Solidarność 80” oraz „OPZZ Konferedracja Pracy”, a także pracownicy hipermarketów z całej Polski połączą swoje siły, by wspólnie walczyć o lepszy byt.
– Będziemy pikietować, ponieważ nadal domagamy się 700 złotych podwyżki. "Solidarność" się wyłamała. Przyjęli grosze, a nie pieniądze, bo podwyżki, które wynegocjowali, to jedynie 100 zł. Związkowcy poszli na rękę pracodawcy kosztem pracowników i ci, którzy im zaufali, na pewno się zawiodą – ocenia Patryk Kosela, przewodniczący WZZ „Sierpień 80” w Głogowie.
Pod krakowską siedzibą Tesco prawdopodobnie pojawią się też pracownicy hipermarketu z Lubina, Polkowic i Głogowa.
– Po pierwszej nieudanej akcji ulotkowej, kiedy dyrektorka lubińskiego Tesco wyrywała pracownikom ulotki informacyjne, przeprowadziliśmy kolejną. Tym razem działaliśmy z ukrycia, dzięki czemu dotarliśmy do większej liczby pracowników. Po akcji odebrałem mnóstwo telefonów z pytaniem o szczegóły manifestacji i deklaracjami przyjazdu do Krakowa – wyjaśnia Kosela.
Jak podają związkowcy, pracownicy Tesco nadal obawiają się, że jawne działania protestacyjne mogą pozbawić ich pracy. Coraz częściej jednak przyznają, że manifestacja jest jedyną drogą wywalczenia podwyżek. Jeżeli jutrzejsza pikieta nie przyniesie efektu, związkowcy będą dążyć do ogólnopolskiej akcji strajkowej.
MS
REKLAMA