Młodzi lubinianie chcą pracować. I to wcale nie kosztem edukacji. By dorobić sobie parę groszy, są gotowi na pracę w weekendy czy popołudniami. – Wielu młodych ludzi przychodzi do mnie i pyta o oferty. I to niekoniecznie pełnoletni. Są pracować nawet 15-latkowie – potwierdza Ewa Górniak z lubińskiego Punktu Pośrednictwa Pracy.
Punkt funkcjonuje w naszym mieście od pół roku i jak przyznaje Ewa Górniak z każdym miesiącem zainteresowanie jest coraz większe. – Młodzi ludzie przychodzą po pomoc w znalezieniu pracy. Czasem dorywczej, inni skończyli już szkołę, więc szukają czegoś na stałe. Nie mają jeszcze doświadczenia, więc liczą, że na jakąś ofertę skierowaną właśnie do młodych – tłumaczy.
W Punkcie Pośrednictwa Pracy zajęcie mogą znaleźć lubinianie od 15 do 25. roku życia. A ofert jest coraz więcej. – Najczęściej jest to praca w marketach, przy liczeniu lub wykładaniu towaru. To jest zwykle praca na nocki. Są też oferty dla kasjerów lub hostess. To zwykle praca w Lubinie czy Polkowicach. Czasem w Głogowie, ale wtedy zwykle firma zapewnia dojazd busem – mówi Ewa Górska.
Młodzi, którzy zgłaszają się do hufca, muszą wypełnić stosowną ankietę. Wpisują tam swoje dane, umiejętności czy wymagania. Mogą też zaznaczyć w jakich godzinach chcą pracować i co chcieliby robić. Potem ankieta pozostaje do dyspozycji pośrednika pracy. Kiedy pojawi się jakaś oferta, dana osoba może liczyć na telefon z propozycją. – W ostatnim kwartale zgłosiło się ponad 50 osób. Myślę, że to całkiem sporo – ocenia kobieta.
Do pośrednika pracy zgłaszać się mogą także pracodawcy, którzy chcą zatrudnić u siebie młodych ludzi. – To może nie są super zarobki, ale zawsze można uzbierać parę groszy. Za taką nockę przy wykładaniu towaru można otrzymać np. 60 zł na rękę. Myślę, że dla nastolatka to już jest coś – przyznaje.
Przypomnijmy, że PPP znajduje się przy ulicy Tysiąclecia 2 (wejście jak do TVL Odra), na drugim piętrze. Punkt jest czynny od poniedziałku do piątku od 7.45 do 15.45.