18 razy w ciągu weekendu interweniowali strażacy przy pożarach traw i ściernisk. Ale mniejsze i większe wiosenne „ogniska”, jak informują nas Czytelnicy, płoną na co drugiej działce.

Mieszkańcy podlubińskich wsi nie tylko rozpoczęli już sezon grillowy, ale najwyraźniej zabrali się też za wiosenne porządki dookoła domu. W większości – w brzydkim stylu.
– Taka ładna pogoda, a wszędzie dookoła dym i smród. Ludzie palą trawy, liście, gałęzie, a nawet śmieci. Takie wiosenne porządki po polsku – żali się mieszkanka gminy Lubin.
Przypomnijmy, odpady biodegradowalne i zielone na terenie gminy Lubin odbierane są raz – dwa razy w miesiącu. Jeden budynek jednorodzinny lub jeden lokal mieszkalny może jednorazowo oddać dwa worki z odpadami bio. Odpady ponad ten limit należy kompostować na terenie nieruchomości lub nieodpłatnie przekazywać do PSZOK-u.
Strażacy przypominają, że ogień łatwo może się rozprzestrzenić, zwłaszcza, że pogoda temu sprzyja.
– To prawda, że co roku o tej porze odnotowujemy więcej pożarów. Jest już ciepło, sucho, a trawy się jeszcze nie zazieleniły, do tego wieje wiatr. Czasami wystarczy niedopałek od papierosa, a czasami to celowe podpalenia. W miniony weekend straż interweniowała 18 razy, a pożary dotyczyły głównie rowów i nieużytków – mówi Cezary Olbryś, rzecznik lubińskiej straży pożarnej.