Pożar na Pawiej: zwarcie czy podpalenie?

97

W sobotę pożar, w czwartek zwarcie – mieszkańcy bloku na Pawiej nie mają ostatnio łatwego życia. Na kilku klatkach wciąż nie ma światła, nie działają windy i domofony. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie.

– Wczoraj znowu nie było prądu, nie działają windy, mamy problem, żeby z dziecięcym wózkiem dostać się do mieszkania, po klatkach kręcą się dziwni ludzie – mówią nam Czytelnicy, lokatorzy bloku na ul. Pawiej. Wczoraj w tym miejscu po raz drugi w ciągu tygodnia interweniowali strażacy.

Informacje te potwierdza dyżurny straży pożarnej:

– Zgłoszenie przyjęliśmy wczoraj o 19. Stwierdzono zwarcie instalacji. Nie było ani ognia, ani zadymienia. Na miejscu było pogotowie energetyczne i elektryk z ramienia spółdzielni – mówi.

Mieszkańcy osiedla wiążą wczorajszą awarię z sobotnim pożarem, kiedy w piwnicach bloku z nieustalonych dotąd powodów zapaliły się m.in. kable. Lokatorzy kilka godzin byli pozbawieni wody, prądu, nie działały windy, przez zadymione klatki nie mieli jak wrócić do swoich mieszkań. Wietrzenie klatek trwa zresztą do dzisiaj.

– Cały czas czekamy na wyniki policyjnego dochodzenia, ale wszystko wskazuje na to, że nie było to zwarcie. Powołany przez policję biegły, który przybył na miejsce następnego dnia, potwierdził w protokole, że tablica rozdzielcza była tylko „nieznacznie osmalona”, gdyby doszła do zwarcia, byłaby w strzępach. Ogień prawdopodobnie zaczął się w jednej z piwnic – mówi Tomasz Radziński, prezes spółdzielni mieszkaniowej Przylesie.

Podejrzenia są jednoznaczne: to – umyślne lub nie – podpalenie. Mieszkańcy trzymają w piwnicach różne rzeczy, często kartony, śmieci, które mogą się zająć ogniem od byle niedopałka. Władze spółdzielni apelują o ostrożność, także o czujność wobec nieznajomych, którzy mogą kręcić się w pobliżu piwnic.

Lokatorów czeka teraz remont układu zasilania energetycznego. Prezes spółdzielni przyznaje, że i tak był on w tegorocznych planach, a sobotni pożar wymusił jedynie jego przyspieszenie. Całą instalację trzeba de facto położyć od nowa. Dzisiaj na miejscu pracują przedstawiciele telewizji kablowej, bo uszkodzone zostały także i te przewody. Remont powinien się zakończyć w ciągu 10 dni. Światło, windy i domofony będą działać od poniedziałku, od godz. 16.


POWIĄZANE ARTYKUŁY