Wyrok wrocławskiego sądu apelacyjnego był wręcz miażdżący dla KGHM. „Nierespektowanie przepisów ustawy nakładających na walne zgromadzenie określone obowiązki należy ocenić jako naganne” – czytamy w sądowym uzasadnieniu. Właśnie ten wyrok, zdaniem Józefa Czyczerskiego, zdecydował, że związkowców w końcu powołano do rady nadzorczej KGHM. – Nie chodziło tu o żadną dobrą wolę ministra, ale o sąd. Wymiar sprawiedliwości uchylił uchwałę walnego zgromadzenia, a to oznaczało, że minister musiał powołać nas do nadzoru spółki – podkreśla Czyczerski.
Uczestnicy walnego zgromadzenia akcjonariuszy byli w szoku, kiedy okazało się, że minister głosuje za powołaniem w skład rady nadzorczej Józefa Czyczerskiego, Leszka Hajdackiego i Bogusława Szarka, czyli związkowców wybranych przez załogę przez swoich przedstawicieli. Czekali na to trzy lata i praktycznie całą ósmą kadencję rady spędzili w sądach, gdzie walczyli o przywrócenie ich do nadzoru.
Bo fakty były takie, że załoga trzy razy wybierała ich na swoich przedstawicieli, a minister za każdym razem odmawiał ich powołania. Podobno miała to być kara za udział w wysłuchaniu publicznym przed biurem zarządu z maja 2011 roku, kiedy pracownicy przeciwstawiali się dalszej prywatyzacji Polskiej Miedzi. Zdaniem resortu związkowcy, którzy wzięli udział w manifestacji, działali na szkodę spółki.
W miniony poniedziałek (23 czerwca) akcjonariusze znów głosowali w sprawie rady nadzorczej. Tym razem wybierali członków do dziewiątej kadencji rady. Czyczerski, Hajdacki i Szarek zostali powołani. Zaskoczenie? Radość? – dziennikarze dopytywali związkowców o ich odczucia. Ale zdaniem Czyczerskiego ta sprawa ma drugie dno.
Szef Solidarności przypomina, że miesiąc przed posiedzeniem walnego zgromadzenia akcjonariuszy zapadł wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Kolejny z rzędu, ale tym razem najważniejszy, bo nie dość, że sąd apelacyjny, to wyrok jest już prawomocny. Sędzia uchylił uchwałę walnego zgromadzenia z poprzedniego walnego w 2013 roku, kiedy Czyczerskiego po raz kolejny nie powołano do rady. W obszernym, kilkunastostronicowym uzasadnieniu, sędzia Anna Guzińska, argumentuje swoją decyzję, ale też ostro krytykuje działanie spółki.
„Józef Czyczerski cieszył się szczególnym zaufaniem pracowników spółki, a jego wynik w wyborach odstawał znacząco od wyniku pozostałych kandydatów. W ten sposób pozwana spółka wyeliminowała osobę cieszącą się zdecydowanym poparciem i kredytem zaufania pracowników spółki. Takie kształtowanie struktury i składu organu kontroli uderza w wizerunek spółki m która jawi się na zewnątrz jako podmiot nieprzestrzegający norm odnoszących się do wszystkich podmiotów objętych działaniem art. 14 ustawy o komercjalizacji i prywatyzacji. W perspektywie osłabia to znaczenie spółki, która jest podmiotem notowanym na giełdzie. Trzeba jednak uwzględnić, że strona pozwana jest spółką akcyjną ze znaczącym udziałem Skarbu Państwa. Zatem z jednej strony państwo ustanawia normy prawne, wymagający ich przestrzegania, a z drugiej regulacje miałyby być nieprzestrzeganie w spółce, w której skarb państwa jest znaczącym udziałowcem. Zdaniem sądu apelacyjnego kreowania wizerunku spółki nieprzestrzegającej norm prawnych nie da się pogodzić z działaniem w interesie spółki. W konsekwencji eliminowanie ze składu rady nadzorczej osoby wybranej przez pracowników godzi w interes spółki” – to tylko fragment z obszernego uzasadnienia sądu.
MS