LUBIN. 10 tysięcy złotych dostanie od powiatu I Liceum Ogólnokształcące, choć już nie podlega pod tę jednostkę, a pod miasto. To pieniężne wsparcie wywołało poruszenie wśród radnych powiatowych opozycji. – Obiecaliśmy, że dołożymy się do remontu auli szkoły jeszcze w styczniu. Uważam, że to słuszny cel i nie widzę w tym nic złego – stwierdza starosta lubiński Tadeusz Kielan.
Pieniądze zostały już zapisane w budżecie powiatu. Poprawkę zaakceptowali na ostatniej sesji radni. – Dlaczego dajemy na szkołę, która już nam nie podlega. Czy nie mieliśmy zaoszczędzić pieniędzy, na tym, że przekażemy szkoły ponadgimnazjalne miastu? – pytali radni opozycyjni.
– 10 tysięcy to może nie jest porażająca kwota, ale jest to złamanie obietnic wyborczych – mówi Ryszard Kabat radny PO. – Rozmowy w sprawie wsparcia finansowego remontu szkolnej auli prowadziliśmy z dyrektorem I Liceum Ogólnokształcącego dużo wcześniej, jeszcze w styczniu. Obiecaliśmy, że pomożemy w remoncie i ja nie widzę w tym nic złego – wyjaśnia starosta Kielan.
Pieniądze od starostwa przeznaczone zostaną na oświetlenie auli. – Żyrandole i kinkiety w auli i przed nią – wyjaśnia dyrektor liceum Józef Marciniszyn.
Remont trwa od przełomu roku 2010/2011. – Wyszukujemy środki na to, dlatego zamiast miesiąc, prace trwają tak długo – dodaje dyrektor.
Do tej pory udało się już wymienić instalację elektryczną, pomalować całą salę, zamontować elektryczne żaluzje w oknach i rozbudować scenę. Szkoła za 20 tysięcy złotych pozyskane z Fundacji Polska Miedź kupiła też duży ekran i rzutnik. Właśnie trwa renowacja boazerii.
Dyrektor chciałby jeszcze wycyklinować parkiet, kupić nagłośnienie konferencyjne, a także kurtyny, które można by zamontować przy scenie.
– Chcielibyśmy, żeby aula stała się takim wielofunkcyjnym miejscem, gdzie mogłyby się odbywać nie tylko szkolne akademie i spotkania, ale także konferencje i wykłady – mówi Józef Marciniszyn. – Do tego przecież od 1 października w będzie wyższa szkoła Edukacja.
Auli z pewnością taki remont się należał, od wielu lat nic nie było tu robione, poza drobnymi naprawami. – Nie pamiętam dużego remontu, a pracuję tu od 25 lat – dodaje dyrektor.
Szacowana wartość prac i zakupów to 250-300 tysięcy złotych, ale dzięki temu, że dużo rzeczy szkoła robi własnymi siłami, dyrektor liczy, że wystarczy 100 tysięcy. – Pomagają konserwatorzy. A malowanie na przykład zrobiła nam firma za darmo – wylicza Marciniszyn.