Potrzebna krew dla Dominika

78

Guz był większy niż jego nerka. Żeby operować, najpierw trzeba było poddać chłopca chemioterapii, by spróbować zmniejszyć guza. Inaczej ręce chirurga, nie zmieściłyby się w ciele 6-latka. Dziś Dominik jest już po operacji. Wciąż poddawany jest chemioterapii, po każdej ma też przetaczaną krew. A tej w czasie wakacji brakuje, dlatego od dziś rusza akcja zbiórki krwi dla Dominika Szymańskiego.

Fot. archiwum rodziny

Choroba wyszła na jaw zupełnie przypadkiem. – Prawie rok temu, w październiku, Dominik był przeziębiony. Przez dwa tygodnie choroba nie ustępowała, więc zrobiliśmy badanie krwi. Wynik był niejednoznaczny, więc zaczęliśmy drążyć, jeździć po specjalistach – opowiada Andrzej Szymański, tata chłopca. – Aż w końcu padła diagnoza – guz Wilmsa, czyli nowotwór złośliwy nerki. Lekarze mówią, że to cichy zabójca, bo choroba do końca jest niemal bezobjawowa – dodaje.

Chłopiec od razu trafił do Przylądka Nadziei we Wrocławiu. Badania wykazały, że guz jest ogromny – ma 13 na 15 cm! – Był większy od nerki synka, więc najpierw trzeba było poddać Dominika chemioterapii żeby go zmniejszyć. Udało się go zredukować aż o 70 procent. Liczyliśmy, że może dzięki temu uda się uratować choć część nerki, ale niestety trzeba było ją w całości usunąć – mówi tata chłopca.

Rodzice mieli nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Ale wtedy pojawiły się przerzuty na płuca. – I znów chemioterapia. Na razie jest dobrze, choroba nie postępuje. To nie oznacza, że synek jest zdrowy. Wręcz przeciwnie, już zawsze będziemy żyć jak na szpilkach, bo każda drobna infekcja może być dla niego śmiertelnie niebezpieczna. Cięgle trzeba go też obserwować, jeździć na badania i konsultacje – wylicza lubinianin.

Na przełomie sierpnia i września Dominik ma zakończyć leczenie chemioterapią. Teraz po każdej takiej sesji jest tak słaby, że konieczna jest transfuzja krwi. – Dlatego tak ważna jest zbiórka krwi, która dziś startuje. Dominik ma bardzo rzadką grupę krwi AB Rh-, do tego teraz są wakacje, czyli okres, kiedy tej krwi potrzeba jeszcze więcej. Zachęcamy mieszkańców, by przyłączyli się do tej akcji, pomogli naszemu synkowi, ale też innym dzieciom, leczącym się w Przylądku Nadziei. One też potrzebują krwi – apeluje Andrzej Szymański.

Mężczyzna wspomina też, że przy okazji choroby synka, zobaczył jak wiele dzieci zmaga się z nowotworami. – Przeróżnymi nowotworami. To cierpienie dzieci i ich rodziców jest ogromne. W Przylądku zaczyna już brakować miejsc dla małych pacjentów. Postęp tych chorób jest ogromny. Najlepiej obrazuje to jeden przykład – kiedy byliśmy w klinice z naszym synkiem, przywieziono tam kolejną dziewczynkę z białaczką – miała zaledwie dwa tygodnie – dodaje tata Dominika.

Krew dla Dominika w punkcie krwiodawstwa przy lubińskim szpitalu można oddawać do poniedziałku (10 lipca). Każdy krwiodawca w podziękowaniu otrzyma drobny prezent od Organizacji Zakładowej NSZZ Solidarność PeBeKa, która wspiera rodziców chłopca.


POWIĄZANE ARTYKUŁY