Postrzelony mężczyzna trafił do szpitala i szybko z niego wyszedł

23

Wczoraj około północy do lubińskiego szpitala przyszedł mieszkaniec gminy Lubin z raną postrzałową. Nie wiadomo, jak został postrzelony i z czego, bo nie chciał rozmawiać z policją, nie chciał też zostać w szpitalu, ponieważ nie był ubezpieczony.

– Mężczyzna z pewnością nie został postrzelony z broni ostrej, lecz najprawdopodobniej z wiatrówki – wyjaśnia Elwira Zboińska, rzecznik lubińskiej policji. – Nie chciał rozmawiać z policjantami, ani złożyć zawiadomienia, więc nie mogli nic zrobić. Powiedział jedynie, że został postrzelony, gdy przechodził koło parku. Co jest raczej mało prawdopodobne ze względu na umiejscowienie rany.

Mężczyzna prawdopodobnie sam się postrzelił. Był pijany, miał 2,4 promila alkoholu we krwi. Ponieważ był nieubezpieczony, a rana niewielka i nie zagrażała jego życiu, wrócił do domu.

– Lekarz zaproponował mu hospitalizację na oddziale ortopedycznym, jednak mężczyzna odmówił, bo nie miał ubezpieczenia i musiałby za leczenie zapłacić – mówi wicedyrektor lubińskiego szpitala Jarosław Jaroszewski. – Miał wrócić do szpitala, kiedy zarejestruje się w urzędzie pracy i będzie już ubezpieczony.

MRT


POWIĄZANE ARTYKUŁY