– Nie dało się podciąć skrzydeł orła. Pokazujemy, że z każdym zawodnikiem można wygrać, a przykład należy brać ze starszych badmintonistów – komentuje Michał Rogalski, reprezentant Polski, pochodzący z Dolnego Śląska. Biało-czerwoni w półfinale udowodnili, że badminton w naszym kraju ma coraz to wyższy poziom i należy się z nami liczyć na arenie międzynarodowej.
Dziś odbyły się mecze ćwierćfinałowe i półfinałowe. Polacy w tych pierwszych poradzili sobie bardzo dobrze i dzięki temu mogliśmy oglądać reprezentantów naszego kraju w półfinale Polish International 2014. Jako pierwszy w tym etapie turnieju zagrał duet Agnieszka Wojtkowska-Robert Mateusiak. Rywalami naszych kadrowiczów był zespół z Niemiec, Jones Rafli Jansen-Cisita Joity Jansen. Polacy już w pierwszym secie narzucili swoje tempo gry. Ich uderzenia były pewniejsze i wygrali 11:5. W drugiej części spotkania biało-czerwony duet również wiódł prym na parkiecie i wygrał takim samym rezultatem jak poprzednio. Trzeci set zaczął się od szybkiego 3:1. Polacy grali bardzo szybko i pewnie zdeklasowali Niemców wygrywając cały mecz 3:0.
– Gramy w zupełnie nowym systemie do jedenastu. Nie było jeszcze jak za bardzo wczuć się w te nowe zasady gry – puentuje Agnieszka Wojtkowska. – Trzeba być od samego początku przede wszystkim bardzo skoncentrowanym. My to zrobiliśmy, dlatego też mecz wyglądał bardzo dobrze w naszym wykonaniu – dodaje Robert Mateusiak.
Równolegle był rozgrywany inny mecz par mieszanych. Duet Aneta Wojtkowska-Paweł Pietryja podejmowali ekipę z Ukrainy, Gennadiy Natarov-Yuliya Kazarinova. Polacy wyszli na wysokie prowadzenie 4:1. Rywale zdołali jednak doprowadzić do stanu 6:6. Ten set wygrali Polacy, 11:8. W drugiej części tego spotkania zaczęły się schody dla biało-czerwonych. Po dość wyrównanym początku, Ukraińcy w pewnym momencie zaczęli grać bardziej agresywnie, co miało przekład na wynik. Wygrali 7:11. Trzeci i czwarty set również należał do naszych sąsiadów ze wschodu. W finale par mieszanych zobaczymy więc pojedynek Agnieszka Wojtkowska-Robert Mateusiak z Gennadiy Natarov-Yuliya Kazarinova.
Bardzo emocjonujący był mecz numer trzy, w którym Michał Rogalski w grze pojedynczej zmierzył się z reprezentantem Tai Pei, Chia Hsuan Linem. Pochodzący z Sobótki niedaleko Wrocławia nasz rodak udowodnił, że biało-czerwoni nie boją się rywalizacji z Azjatami. W pierwszym secie Rogalski prowadził praktycznie przez cały czas wygrywając 11:4. W drugiej części spotkania zawodnik z Tai Pei nieco się otrząsnął i nawiązał równorzędną walkę z Polakiem wygrywając 7:11. Sportowa złość Michała Rogalskiego dała mu zwycięstwo w trzecim secie, 11:4. Czwarty set okazał się tym ostatecznym. Pojedynek był bardzo wyrównany, punkt za punkt. Polak zachował jednak zimną krew i wygrał 11:9 i cały mecz 3:1. – Jeżeli zapytać ekspertów, to faworytem był mój rywal. Wygrałem jednak ja i bardzo się z tego faktu cieszę. Dodatkową radością dla mnie jest fakt, że jestem z tego województwa – mówił Michał Rogalski.
Serię meczów półfinałowych zakończyła rywalizacja w grze podwójnej. Wśród panów po raz kolejny brylowali Polacy, Adam Cwalina i Paweł Pietryja. W trzysetowym pojedynku pokonali faworyzowanych Chorwatów. Ich przeciwnikami będą Niemcy, Daniel Benz i Jones Rafli Jansen.
Pojedynki oglądał z trybun Robert Raczyński, prezydent Lubina. Włodarz naszego miasta sam gra w badmintona, dlatego organizacja tak wielkiej imprezy w hali RCS jest dla niego wyjątkowym wydarzeniem. – Szczególnie zaczynają wyróżniać się Polacy. Oznacza to, że ta dyscyplina sportu powinna być niedługo bardzo widoczna w naszym kraju. To jest też zasługa tego, że powstaje coraz to więcej sal wyłącznie badmintonowych. W samym Wrocławiu jest kilkadziesiąt miejsc, gdzie jest uprawiany ten sport. Jak to mówią różni trenerzy, badminton jest sportem, który rozwija wszystkie mięśnie i gorąco go polecają – puentuje prezydent Lubina.
Finał Polish International odbędzie się jutro do godziny 10.00. Przypominamy, że wstęp na turniej jest bezpłatny.