Za nami jest już półmetek Narodowego Spisu Powszechnego – rozpoczął się 1 kwietnia i potrwa do końca września. Na spisowe pytania odpowiedziało do tej pory 16 mln Polaków. Sprawdziliśmy, jak do tego obowiązku podeszli lubinianie.
Organizowanemu co dziesięć lat spisowi podlega tym razem 38,26 miliona osób. Do 12 lipca spisanych zostało blisko 16 mln z nich, co stanowi około 42 proc. ludności Polski.
Podobną uwagą obdarzyli spis mieszkańcy Lubina i okolicznych miejscowości. W samym Lubinie spisanych jest około 40 proc. mieszkańców, natomiast w skali powiatu lubińskiego wskaźnik ten sięgnął 41 proc.
Przez cały czas Główny Urząd Statystyczny podkreśla, że – z powodu pandemii – podstawową metodą spisania obywateli jest samodzielne wypełnienie przez nich formularza, a rachmistrzowie mają tylko pomóc tym, którzy z różnych względów nie są w stanie dokonać samospisu. Tymczasem dotychczasowe statystyki wskazują, że z drogi elektronicznej skorzystało dotąd tylko 28 proc. wszystkich spisanych osób.
Udział w spisie jest obowiązkowy na podstawie ustawy o statystyce publicznej, jednak w tej edycji wyraźnie widać niechęć obywateli do dzielenia się informacjami na swój temat. Państwo sięgnęło zatem po zaskakujące rozwiązanie: za wywiązanie się z obowiązku można wygrać nagrodę w spisowej loterii. Okazuje się, że w odniesieniu do części obywateli była to skuteczna zachęta.
– Jeśli chodzi o zainteresowanie loterią spisową, to było ono przez cały czas jej trwania bardzo duże i niewątpliwie wiele osób skorzystało z metody samospisu właśnie ze względu na możliwość wygrania cennych nagród. Faktycznie w dniach po informacji, że loteria wystartowała oraz a o możliwości rejestrowania się, zauważyliśmy wzrost liczby osób spisujących się – potwierdza Alicja Pietrusiewicz z Dolnośląskiego Ośrodka Badań Regionalnych GUS we Wrocławiu.
Dziś zorganizowane zostało losowanie finałowe. Główną nagrodą były toyoty yaris – po jednej na województwo. Na Dolnym Śląsku kluczyki powędrują do osoby, która przy zgłoszeniu otrzymała zwycięski kod:
