Do
nietypowego zdarzenia doszło wczoraj w nocy. Zadzwonił do nas jeden z mieszkańców
Lubina, poirytowany faktem, że policjanci nie chcieli go podwieźć do Legnicy.
– Policja jest bardzo nieżyczliwa – żalił się lubinianin, który prosił o
zachowanie anonimowości. – Stałem z kolegą na przystanku przy ulicy Legnickiej.
Było już późno, nie jeździły autobusy, a znajomy nie miał czym wrócić z pracy
do domu. Zatrzymaliśmy patrol policji, który jechał w kierunku Legnicy i
poprosiliśmy o podwiezienie. Usłyszeliśmy, że radiowóz to nie taksówka. Na
dworze był mróz, a my poprosiliśmy o pomoc. Kiedy trzeba kogoś zatrzymać, to
policja od razu się pojawia, ale nie potrafią pomóc potrzebującym. Jak można
mieć do nich zaufanie – narzeka mężczyzna.
Policjanci podchodzą do sprawy sceptycznie.
– Cała tę sytuację możemy rozpatrzyć jedynie na podstawie subiektywnych odczuć
tego pana. Nie wiemy nawet, czy taka sytuacja faktycznie miała miejsce, a same
okoliczności zdarzenia nie są jasne. W każdym razie przepisy mówią jednoznacznie,
że w pojazdach służbowych nie wolno przewozić osób innych niż zatrzymane –
komentuje skargę lubinianina Elwira Zboińska, rzecznik prasowy lubińskiej
policji.
Wyjątek od przepisów stanowi jedynie sytuacja zagrożenia zdrowia lub życia
ludzkiego, wtedy policjanci nie odmówią nikomu pomocy. W innych przypadkach
należy przyjąć za oczywiste, że policja to nie to samo co korporacja
taksówkarska.
MS