Był przekonany, że to będzie rutynowa kontrola. Nie przekroczył prędkości, miał sprawne auto i zapięte pasy – tak przynajmniej twierdzi młody lubinianin, Jakub Eichstaedt, który wczoraj został zatrzymany przez lubińskich funkcjonariuszy. Niestety policjanci byli innego zdania, upierając się, że mężczyzna pasów zapiętych nie miał. Lubinianin mandatu nie przyjął sprawa trafi więc do sądu.
Drogówka zatrzymała mężczyznę do kontroli wczoraj około 23 na ulicy Odrodzenia. Było już ciemno. Powód: nie zapięte pasy bezpieczeństwa.
– Pasy oczywiście miałem zapięte cały czas i moją reakcją na postawiony mi zarzut było zrobienie wielkich oczu – nie ukrywa zatrzymany kierowca. – Policjanci naskoczyli na mnie, że jeżdżę po mieście bez pasów i rzekomo w ostatniej chwili je zapiąłem. Moje argumenty, że było ciemno i mogło im się tylko wydawać nie pomagały. Ostatecznie mandatu nie przyjąłem – dodaje.
Sprawę rozstrzygnie więc sąd grodzki. Lubinian zdaje sobie sprawę, że jest na przegranej pozycji. Nie ma dowodów, więc to co mówi, to tylko słowo przeciwko słowu. Ponadto policjantów było dwóch, a on jeden. Na wszelki wypadek pan Jakub poprosił o nazwiska funkcjonariuszy, ale – jak opowiada – tu również funkcjonariusze potraktowali go z góry.
– Zachowywali się w stosunku do mnie niegrzecznie, a na moja prośbę, aby podali swoje nazwiska usłyszałem „już raz się przedstawiliśmy i nie mamy obowiązku powtarzać w kółko naszych nazwisk”. Owszem przedstawili się raz na początku, ale zrobili to w taki sposób, ze nie byłem w stanie zapamiętać nazwiska – mówi zażenowany Jakub Eichstaedt.
Młodemu kierowcy udało się jedynie zapisać numery legitymacji funkcjonariuszy. To jednak nie koniec jego problemów. Był w trakcie wykonywania przeglądu technicznego. Od diagnosty otrzymał zaświadczenie, które uprawniało go do jazdy do czasu wymiany lampy. Zaufał diagnoście, jednak funkcjonariusze nie mieli wątpliwości, że jeździć mu nie wolno. Mężczyźnie odebrano dowód rejestracyjny. Zwykle w takim przypadku policja wystawia dokument uprawniający do okresowej jazdy pojazdem, pan Jakub takiego jednak nie otrzymał.
– Policjanci zabrali mi dowód rejestracyjny za brak przeglądu i nie wydali pokwitowania, twierdząc, że odmówiłem złożenia podpisu, co jest absolutną nieprawdą. Odmówiłem przyjęcia mandatu, a nie podpisania świstka za dowód rejestracyjny – upiera się mężczyzna.
Policja podchodzi do sprawy ostrożnie. – Kierowca może nie zgadzać się z decyzją policjanta o nałożeniu mandatu karnego, wtedy zostanie pouczony o skierowaniu sprawy do rozpatrzenia przez sąd – wyjaśnia Sylwia Wilk z lubińskiej policji. – Oprócz tego, jeżeli uważa, że zachowanie policjantów było nieodpowiednie zawsze może o tym porozmawiać z komendantem, składając skargę ustną lub pisemną – dodaje młodszy aspirant Wilk.