Pokonali 100 kilometrów i zdobyli szczyt Śnieżki

19

Lubinianie ze Stowarzyszenia Turystyki Pieszej Wędrowiec pokonali własne ograniczenia oraz słabości i pieszo przeszli 100-kilometrową trasę z Lubina na Śnieżkę. Była to już druga próba lubińskich globtroterów. Poprzednio, cztery lata temu przejście tej drogi zajęło im 27 godzin i 27 minut, tym razem najlepszy dotarł na Śnieżkę w 25 godzin i 50 minut.

Z Lubina wyruszyło ich 37. Na szczyt dotarło 36 osób. Nigdzie nie zatrzymywali się na dłużej, jedynie aby coś zjeść lub złapać oddech. 7 osób miało przejść całą, 100-kilometrową trasę, jedna wycofała się na 75 kilometrze. 30 lubinian zaś wyruszyło w sztafecie, zmieniając się co kilka kilometrów.

Pierwszy na szczyt dotarł Andrzej Dubicki, zajęło mu to 25 godzin i 50 minut. Po nim na Śnieżce pojawili się kolejno Krzysztof Aksamit, Kazimierz Małyniak, Jan Doleziński, Ania Baczyńska i Nina Baczyńska.

Sztafeta potrzebowała nieco mniej czasu, aby dotrzeć do celu, zajęło jej to 23 godziny i 1 minutę.

– Cieszymy się, że cel został osiągnięty. To duży sukces. Obawialiśmy się trochę, że pogoda może nie dopisać, ale na szczęście los nam sprzyjał – komentuje prezes STP Wędrowiec Piotr Socha.

Wyprawę poprzedziły półroczne przygotowania, zarówno uczestników, jak i organizatorów. Na trasie zostały ustawione strzałki, aby ułatwić wędrowcom pokonanie drogi.

– Niestety w okolicach Janowic Wielkich ktoś poprzestawiał nasze strzałki i zmylił wędrowców. A że było to w nocy, dopiero po 3 kilometrach zorientowali się, że coś jest nie tak i musieli zawracać – relacjonuje prezes Socha.

Była to już druga taka wyprawa stowarzyszenia. Następna odbędzie się za cztery lata.

– Postanowiliśmy, że zawsze w roku olimpijskim będziemy zdobywać szczyt Śnieżki – dodaje Socha. – Cztery lata temu w wyprawie wzięło udział 9 osób, do celu dotarło zaś 5.

Ponieważ jest to niemały wysiłek, nikt kto uczestniczył w poprzedniej wyprawie nie wyruszył na Śnieżkę w tym roku. Jak podkreśla prezes stowarzyszenia, potem bardzo długo trzeba dochodzić do siebie, nawet on nie podjął wyzwania po raz drugi.

MRT


POWIĄZANE ARTYKUŁY