„Z dala od polityki” – wbrew jednemu z wyborczych haseł PO, na dzisiejszej konwencji tej partii w Legnicy, nie zabrakło najważniejszych polityków. Pojawili się m.in. marszałkowie Sejmu Grzegorz Schetyna i sejmiku dolnośląskiego Marek Łapiński oraz europoseł Piotr Borys, który wystąpił w roli konferansjera.
W ruinie po dawnym varietes na legnickim Zakaczawiu – najbiedniejszej dzielnicy miasta, liderzy Platformy Obywatelskiej zaprezentowali swych kandydatów na prezydentów miast i radnych sejmiku.
Szef powiatowych struktur partii w Lubinie, Marek Wojnarowski wystąpił w podwójnej roli. Zgodnie z ustaleniami, będzie nie tylko walczył o fotel gospodarza miasta, ale i mandat dolnośląskiego radnego. Jego nazwisko znalazło się na drugim miejscu.
– Mam wygrać z Robertem Raczyńskim, a to nie jest łatwa sprawa – przyznał Marek Wojnarowski. – Ale podjąłem się tego zadania, bo za mną stoi całe PO, Norbert Wojnarowski, Piotr Borys – dodał podkreślając, że zamierza uwolnić energię Lubina.
W trakcie prezentacji kandydata na prezydenta Lubina, Markowi Wojnarowskiemu tzw. pytania pomocnicze zadawał Piotr Borys. W pytaniach ukryta była odpowiedź i informacja, że obecny prezydent nie współpracuje z radą.
Podczas spotkania Grzegorz Schetyna przestrzegał kandydatów przed dobrą pamięcią wyborców. – Obietnice składane podczas kampanii wyborczej są wielkim zobowiązaniem, bo ludzie o nich pamiętają – mówił marszałek Sejmu do swych partyjnych kolegów.
Sam natomiast obiecał, że za cztery lata PO zrobi konwencję w tym samym budynku. – Zmienimy to miejsce, zmienimy Legnicę i zmienimy Dolny Śląsk – mówił do zebranych.
Z kolei marszałek województwa obiecywał, że legniczanie, lubinianie i głogowianie będą mogli znacznie szybciej dostać się koleją do Wrocławia, za sprawą pięciu nowych elektrycznych zespołów trakcyjnych.
Za doskonały przykład współpracy z sejmikiem podał Wałbrzych. Marek Łapiński przyznał wprost, że tamtym miastem rządzą osoby związane z PO. W przypadku Legnicy, Lubina i Głogowa nie jest już tak dobrze.