Jeszcze w tym roku KGHM planuje nagrodzić swoich pracowników sowitymi podwyżkami. Tym razem pieniądze nie będą jednak wypłacane według zasady „każdemu po równo”. – Wzrost zarobków dotyczyć będzie przede wszystkim pracowników produkcji, czyli około 90 proent załogi – wyjaśnia Ryszard Janeczek, wiceprezes KGHM.
Ogromny zysk, jaki KGHM osiągnął za ubiegły rok, zostanie podzielony na trzy pule. Pieniądze w formie dywidendy trafią do akcjonariuszy, następna część zostanie przeznaczona na inwestycje, a resztę zysku spółka podzieli między wyróżniających się pracowników.
– Tak dużym zyskiem należy się podzielić – mówi wprost Herbert Wirth, prezes Polskiej Miedzi. – Przewidywania nie były dobre, ale mimo to akcjonariusze wierzyli w nasz sukces i teraz należy im się godziwa dywidenda. Na pewno nie zapomnimy też o pracownikach, bo tego zysku nie byłoby bez ich ciężkiej pracy – zapewnia.
Tym razem podwyżek nie dostaną jednak wszyscy. Mimo że związki zawodowe dążą, by podnieść pensję każdemu z pracowników, zarząd już teraz odpowiada, że takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia. O podwyżkach decydować będą dyrektorzy poszczególnych kopalń, a nie – jak dotąd – zarząd Polskiej Miedzi.
– Szefowie oddziałów lepiej wiedzą, która praca jest trudniejsza i na których obszarach trzeba się skupić płacowo i motywacyjnie. Już teraz wiemy, że większość związków będzie temu przeciwna, jednak z pewnością ucieszy się czołówka produkcyjna, czyli ludzie bezpośrednio związani z wydobyciem – uzupełnia wiceprezes Janeczek.