Pięć central związkowych spotka się w czwartek z zarządem. Co ciekawe – każda z osobna i o innej godzinie.
Związkowcy rozpoczynają walkę o większe pieniądze. Wiele wskazuje na to, że je dostaną. Jeśli akcjonariusze nie zadowolą się niską dywidendą, spółką mogą wstrząsnąć gwałtowne protesty. Załoga, na wieść o dobrej kondycji firmy, nie godzi się na dalsze mrożenie płac.
Przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Dołowych, Piotr Trempała nie ukrywa, że każda z central prowadzi indywidualną politykę mającą doprowadzić do wzrostu wynagrodzeń. – Faktycznie, były deklaracje, że wypracujemy wspólne stanowisko. Ale na deklaracjach się tylko skończyło – przyznaje związkowiec.
Wbrew licznym obawom, KGHM bardzo dobrze radzi sobie z kryzysem. A to właśnie obawy o skutki dekoniunktury były główną przyczyną decyzji zarządu KGHM o zamrożeniu płac. Trudno się więc dziwić, że pracownicy, obserwując wyniki ekonomiczne Polskiej Miedzi, nie zgadzają się na brak podwyżek.
Wszyscy pracownicy zdają sobie sprawę, że spółka zarabia na słabej złotówce, gdyż jako jeden z największych eksporterów w kraju, transakcje rozlicza się w dolarach. A “zielone”, jak wiadomo, trzymają się mocno.
Do wczoraj wyniki za pierwszy kwartał tego roku były tajemnicą poliszynela. Związkowcy dotarli jednak do danych finansowych, z których wyraźnie wynikał, że zarząd czeka korekta prognoz na plus. Wyniki są lepsze od zakładanych.
– W sytuacji utrzymywania się korzystnych warunków makroekonomicznych, opublikowany zostanie giełdowy raport bieżący korygujący prognozę wyniku – informują akcjonariuszy władze Polskiej Miedzi.
JOM, MS