Pod krawatem, ale w krzakach

14

Pasażerowie i kierowcy autobusów miejskich skarżą się, że na pętli na Przylesiu nie ma toalet i muszą chodzić w krzaki. Kierownictwo PKS-u, które zajmuje się przewozami w Lubinie, odpowiada, że pieniędzy na postawienie budynku z toaletą brakuje, a w toy-toya nie ma sensu inwestować, bo po paru godzinach zostanie zniszczony przez wandali.

– Po miesiącu w nowiutkim autobusie, wartym 900 tysięcy złotych, mamy pocięte siedzenia. Przenośna toaleta była dla wandali łatwym łupem, a dla nas pieniędzmi wyrzuconymi w błoto. Toy-toye są przewracane i niszczone – komentuje dyrektor lubińskiego PKS-u Kazimierz Ziółkowski.

Kierowcy jeżdżący miejskimi autobusami uważają, że brak toalet to spory problem. Nie tylko dla nich, ale i dla pasażerów. Denerwują się, że od chwili gdy pętla na Przylesiu została przeniesiona w inne miejsce, muszą chodzić w krzaki.

– Wymaga się od nas, żebyśmy nosili garnitury, krawaty i wyglądali schludnie, a nie udostępnia się ubikacji z dostępem do wody – skarżą się kierowcy.

– To jest problem, ale nie aż tak poważny, jak przedstawiają to kierowcy – ucina dyrektor. – Rozkład jazdy jest tak skonstruowany, żeby większość postojów odbywała się na Ustroniu, gdzie jest toaleta. Ci zaś, którzy mają dłuższy postój, mogą zjechać na bazę – dodaje.

MRT


POWIĄZANE ARTYKUŁY