Dziś w nocy do szefów wszystkich polskich samorządów trafił e-mail z domeny Poczty Polskiej, w której zażądano przesłania danych osobowych wszystkich polskich wyborców. Szczegółowe dane, w tym nazwiska, adresy i PESELE obywateli miałyby trafić w ręce pocztowców w ciągu dwóch dni. Co ciekawe, wiadomość z Poczty przyszła w środku nocy, anonimowa.

Wniosek o przekazanie pełnego spisu wyborców w nieszyfrowanym pliku związany jest z zamiarem organizacji wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. Chociaż nie ma jeszcze ustawy, która taki tryb by sankcjonowała, trwa już drukowanie kart do głosowania. Teraz Poczta Polska musi zebrać dane osób, którym będzie miała je dostarczyć.
Na Opolszczyźnie samorządowcy dostali dodatkowo pisemne polecenie od wojewody opolskiego, by dostarczyli Poczcie dane, o których mowa w anonimowym e-mailu.
– Takiego pisma od wojewody dolnośląskiego nie otrzymaliśmy, ale dzwonili do nas pracownicy Poczty Polskiej dopytując o urny wyborcze i możliwość ich udostępnienia – mówi Marta Dytwińska-Gawrońska, rzeczniczka prasowa prezydenta Głogowa. – Jako urząd będziemy działać według oficjalnego kalendarza wyborczego i wytycznych Państwowej Komisji Wyborczej.
– Otrzymaliśmy taką korespondencję, ale żadne dane nie zostały udostępnione. Czekamy na dalsze wyjaśnienia. Dla nas także wciąż wiążące są obecne przepisy kodeksu wyborczego – potwierdza Marcelina Falkiewicz, rzeczniczka prezydenta Lubina.
Podobne stanowisko zajmują także władze innych samorządów naszego regionu, chociaż większość oficjalnie sprawy komentować nie chce. Czekają na wskazanie podstaw prawnych do udostępnienia danych wszystkich obywateli w sposób urągający wszelkim zasadom ochrony danych osobowych.
Do tej pory instytucją uprawnioną do przetwarzania danych osobowych wszystkich Polaków na potrzeby wyborów była Państwowa Komisja Wyborcza. Zdaniem wielu samorządowców, na dziś nie ma żadnego przepisu, który kompetencje urzędu, jakim jest PKW, przekazywałby Poczcie Polskiej – spółce prawa handlowego statutowo zajmującej się dostarczaniem korespondencji. Nie ma, ponieważ ustawa zmieniająca dotychczasowy system organizacji wyborów nie weszła jeszcze w życie – w tej chwili pracuje nad nią Senat. Można to zatem porównać do sytuacji, w której policja zaczyna wręczać kierowcom mandaty w wysokości uzależnionej od zarobków tylko dlatego, że grupa posłów stworzyła projekt takiej ustawy. Z tą różnicą, że w rzeczywistości chodzi o wybór głowy państwa.
PKW zareagowała i dziś rano na biurka wójtów, burmistrzów i prezydentów trafiło także jej pismo, w którym czytamy, że samorządy będą musiały wysłać e-mailem dane osobowe obywateli, jeśli pismo z Poczty zostanie podpisane elektronicznie przez osobę upoważnioną do jej reprezentowania, a do e-maila operator pocztowy dołączy decyzję organu administracji rządowej, która potwierdzi, że Poczta ma prawo te dane pobrać. Wystarczy zatem, że ktoś po stronie Poczty Polskiej weźmie imienną odpowiedzialność za takie wezwanie i dołączy do tego np. rozporządzenie ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, który jest zwierzchnikiem Poczty Polskiej, by szefom samorządów stworzyć poważny problem prawny. Niektórzy, jak prezydent Bydgoszczy, postanowili wyprzedzić rozwój wydarzeń:
Nie będę łamał prawa w imię żądzy władzy PiS. Poczta Polska chciała ode mnie dane mieszkańców mimo to, że nie ma do tego prawa. Zgłosiłem sprawę do prokuratury. pic.twitter.com/LAiFNMzUsb
— Rafał Bruski (@RafalBruski) April 23, 2020
Urząd Ochrony Danych Osobowych nie prezentuje w tej sprawie oficjalnego komunikatu. Zostaliśmy poproszeni o wysłanie zapytania prasowego i poczekanie na odpowiedź. W rozmowie telefonicznej usłyszeliśmy, że UODO słyszał o tej sytuacji i analizuje sprawę. Tymczasem w mediach społecznościowych dziś roi się od komentarzy dziennikarzy i polityków, którzy wytykają Urzędowi brak szybkiej i zdecydowanej reakcji:
Imiona i nazwiska osób udzielających poparcia sędziom nowej KRS miały być swego czasu tak wrażliwymi danymi osobowymi, że wg UODO pod żadnym pozorem nie wolno było ich ujawniać.
Tymczasem przy przekazaniu Poczcie Polskiej spisu 30 mln wyborców, łącznie z numerami PESEL, cisza.
— Marcin Makowski (@makowski_m) April 23, 2020
W powszechnych wyborach korespondencyjnych chodzi z grubsza o to, że ok. 30 mln ludzi może wsadzić w koperty kwity ze swoimi PESEL-ami, adresami i inne dane i powierzyć je nie wiadomo komu, nie do końca wiadomo jak itp.
Co na to PUODO?
Otóż PUODO uwag do tego zabiegu nie zgłasza: pic.twitter.com/31L8dw2Z46— Tomasz Skory (@TomaszSkory) April 21, 2020
Poczta Polska nie otworzy Waszych kopert. Za to pozna wszystkie Wasze dane bez żadnej podstawy prawnej. Zadowoleni? pic.twitter.com/zyJqwuFsnS
— Agnieszka Pomaska (@pomaska) April 22, 2020