Pobity nastolatek wspominał dramatyczne wydarzenia

156

IMG_1808.JPGZeznawali świadkowie tamtej tragicznej nocy oraz Łukasz, czyli główny poszkodowany – dziś (19 listopada) w lubińskim sądzie rejonowym odbyła się kolejna rozprawa w sprawie pobicia Łukasza Witkowicza, 16-latka z Polkowic chorego na raka. Prokuratura o ich pobicie oskarżyła pięciu mężczyzn, za głównego sprawcę został uznany Tomasz A.

– Syn jest pod stałą opieką psychologów, którzy przyszykowali go, aby powrócić pamięcią do tamtych wydarzeń. Chcielibyśmy, aby wszystko już się zakończyło, Łukasz chciałby już móc zapomnieć o tych wydarzeniach. Powrót do normalnego życia nie jest łatwy, syn odniósł też poważny uszczerbek na zdrowiu – mówił przed rozprawą ojciec nastolatka, Jan Witkowicz.

Sam Łukasz nie chciał rozmawiać o wydarzeniach ze stycznia tego roku, kiedy wracał z ojcem z przychodni i kiedy obaj zastali napadnięci oraz brutalnie pobici. Kilka miesięcy przed tym zdarzeniem nastolatek wygrał walkę z rakiem kości, a po pobiciu ponownie trafił na oddział szpitalny i przez tydzień był w śpiączce.

Zeznania Łukasz Witkowicz musiał jednak złożyć przed sądem. Pytany dziś o wydarzenia styczniowej nocy odpowiedział, ze niewiele pamięta. Oprócz niego przesłuchiwani byli też świadkowie, w tym m.in. strażnik przychodni, taksówkarz czy osoby przebywające wówczas w przychodni. Ich zeznania niewiele jednak zmieniły w wyjaśnieniu sprawy.

IMG_1806.JPG

Interesy Witkowiczów reprezentuje w sądzie pełnomocnik Marta Marszałek-Kołodziej

Oskarżeni o pobicie mężczyźni nie przyznają się do winy.

– Jak do tej pory sprawcy nie przeprosili za swoje czyny, nie wyrazili też żadnego czynnego żalu ani skruchy uważając, że są osobami niewinnymi w tym procesie. Kwestia ta będzie oczywiście rozstrzygnięta przez sąd. Nasze stanowisko jest w tej sprawie niezmienne, oprócz ukarania sprawców, domagamy się pieniężnego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę – mówi Marta Marszałek-Kołodziej, pełnomocnik Jana i Łukasza Witkowiczów

Pełnomocniczka poszkodowanych złożyła wniosek o nawiązkę. Jej maksymalna wysokość w takich przypadkach wynosi 100 tys. zł. Tyle też domaga się pełnomocniczka dla 16-letniego Łukasza. Dla ojca zaś chce 25 tys. zł.

– Sąd zasądza nawiązkę w wyroku, więc jeżeli uzna któregokolwiek ze sprawców za niewinnego, to od niego takiej nawiązki nie zasądzi – informuje Marta Marszałek-Kołodziej.

Ponieważ na ławie oskarżonych zasiadło pięciu mężczyzn, jeśli wszyscy zostaliby uznani przez sąd za winnych, musieliby wspólnie zebrać ustaloną kwotę.

Głównemu z oskarżonych, Tomaszowi A. grozi kara od półtora roku do dziesięciu lat więzienia. Pozostałym do trzech lat pozbawienia wolności.

Kolejną rozprawę wyznaczono na 17 grudnia.

MS


POWIĄZANE ARTYKUŁY