To był bardzo trudny pożar. Plastikowe folie i butelki topiły się, tworząc na powierzchni skorupę. Konieczne były koparki i inne ciężkie sprzęty, które rozgarniały pogorzelisko, dopiero wtedy ratownicy mogli podawać kolejne prądy wody. Do tego trujący i gryzący dym, który utrudniał pracę strażaków, skażając powietrze. W minioną sobotę w naszym regionie doszło do pożaru składowanych odpadów w Sitnie w gminie Ścinawa, podobny wybuchł też w Zielonej Górze. Tylko patrzeć, kiedy znów zapłonie składowisko odpadów w Kłopotowie… Czy władze gminy wiejskiej Lubin, gdzie zlokalizowane jest wysypisko, poczyniły jakieś kroki, by w końcu je usunąć?

Początkowe sygnały, jakie wpływały do stanowiska kierowania lubińskiej straży pożarnej wskazywały, że ponownie płonie Kłopotów. Dym był bardzo gęsty, pierwsze skojarzenie mieszkańców od razu przywodziły na myśl składowisko w gminie wiejskiej Lubin, które płonęło już wielokrotnie. Tym razem pożar wybuchł jednak w Sitnie w gminie Ścinawa.
– W budynku, który kiedyś pełnił rolę kurnika, teraz składowane były odpady: m.in. folie i plastikowe butelki, które zaczęły płonąć – informuje mł. asp. Patryk Zdanowski, oficer prasowy PSP Lubin. – W akcji wzięło udział 12 pojazdów ratowniczych oraz 42 ratowników. To był bardzo trudny pożar, jego ugaszenie zajęło ponad 5 godzin. Niezbędny okazał się ciężki sprzęt, odpady topiły się, tworząc skorupę. Trzeba było je rozsunąć, by móc podawać kolejne prądy wody – dodaje.
Pożar gasili ratownicy z Państwowej Straży Pożarnej oraz OSP z Niemstowa, Zaborowa, Tymowej, Ścinawy i Parszowic. Właściciela nie było na miejscu. – Prawdopodobnie było to umyślne podpalenie. Policja już od dłuższego czasu prowadzi postępowanie wobec właściciela tej działki – dodaje mł. asp. Zdanowski.
Ile takich nielegalnych wysypisk jest wokół nas? Jak długo będziemy jeszcze zmuszani wdychać trujące opary? Jak długo skażone ścieki wnikać będą w okoliczne gleby? Kolejny taki pożar nielegalnego składowiska niepokoi prezydenta Lubina Roberta Raczyńskiego, który od dawna publicznie porusza ten problem. Włodarz opublikował post w mediach społecznościowych.
„Nielegalne składowiska odpadów wokół Lubina, w Gminie Wiejskiej Lubin, trują mieszkańców od wielu lat. Wielokrotnie wybuchały tam też pożary. Proponowałem zmianę granic administracyjnych miasta, żeby Lubin mógł zadbać o zdrowie mieszkańców i zlikwidować te trujące problemy.
Niestety rząd odmówił. Gmina Wiejska nie robi nic w celu ich likwidacji, a zgromadzone tam niebezpieczne odpady zagrażają zdrowiu i życiu nas wszystkich, zarówno mieszkańców Miasto Lubin jak i Gminy Wiejskiej Lubin” – czytamy we wpisie.
Co na to wójt gminy wiejskiej Lubin Tadeusz Kielan? Jak i kiedy zamierza w końcu rozwiązać problem? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do rzeczniczki wójta. Podobne zadaliśmy te z przewodniczącemu rady gminy Norbertowi Grabowskiemu. Do tematu powrócimy.
AKTUALIZACJA. Poniżej publikujemy odpowiedź, jaką otrzymaliśmy od Sylwii Rozkosz, rzeczniczki wójta gminy Lubin:
– To bardzo ważne pytania, jednak nie jesteśmy ich adresatem. Pozwolenie na składowanie odpadów na prywatnym terenie w Kłopotowie wydało Starostwo Powiatowe w Lubinie. Starostwo także cofnęło to pozwolenie i nakazało właścicielom usunięcie odpadów. Ten nakaz nie został przez starostwo wyegzekwowany i wiemy, że teraz władze powiatu podejmują odpowiednie kroki w celu usunięcia składowiska – informuje Sylwia Rozkosz.