Minął czas, jaki miały komitety wyborcze na usunięcie plakatów z przystanków czy słupów ogłoszeniowych. Tych w Lubinie już raczej nie widać, trafia się na nie sporadycznie. Sporo jest jednak billboardów, z których spoglądają na nas uśmiechnięte twarze kandydatów na radnych czy prezydentów. Państwowa Komisja Wyborcza nie ma w tej sprawie jasnego stanowiska.
Do wczoraj komitety wyborcze miały czas na uprzątnięcie materiałów wyborczych. – Jeśli tego nie zrobiły, od dziś sprawą zajmie się gmina. Strażnicy miejscy usuną plakaty, a kosztami zostaną obciążone komitety wyborcze – potwierdza Małgorzata Zając, dyrektor legnickiej delegatury Państwowej Komisji Wyborczej.
Z obserwacji lubińskich strażników wynika, że materiałów wyborczych na terenie miasta wciąż jest sporo. Większość z nich to jednak billboardy wywieszone na nośnikach reklamowych prywatnych firm. – I tutaj nie ma oficjalnego stanowiska PKW. Podobno jest tak, że firmy płacą za wynajęcie nośnika na określony czas, a potem nie odpowiadają już za wiszące plakaty – tłumaczy Małgorzata Zając.
Podobnie sprawę tłumaczy Tymoteusz Myrda, który w czasie kampanii wyborczej szefował komitetowi wyborców Roberta Raczyńskiego. Billboardy kandydatów tego komitetu, podobnie jak na przykład komitetu PiS, wciąż wiszą na terenie miasta.
– My wynajęliśmy nośniki reklamowe na czas kampanii i opłaciliśmy czas ich użytkowania do dnia wyborów. Teraz to już od właściciela nośnika zależy kiedy plakaty zostaną zaklejone. Zwykle wygląda to tak, że kiedy pojawi się nowe zlecenie, wtedy nośnik jest zaklejany – podsumowuje Tymoteusz Myrda.