Plaga bezdomnych pod marketami

29

Popilnuję panu samochodu, odprowadzę pani wózek – sposobów jest wiele, cel ten sam. Bezdomni opanowali parkingi wokół hipermarketów, by wyłudzić od nas pieniądze. W ostatnich dniach jest ich jeszcze więcej, bo i ruch większy. – Przerażają mnie ci ludzie. Nie wiem do czego są zdolni, kiedy odmówię im pieniędzy – martwi się jedna z lubinianek.

Kiedyś wielu bezdomnych można było spotkać pod Kauflandem. Teraz są też pod Tesco czy pod Biedronką w centrum miasta. – Najgorzej jest po południu, kiedy większość ludzi robi zakupy. Niby są grzeczni i tylko pytają czy dam im jakieś drobne, ale skąd mogę wiedzieć co im strzeli do głowy? – pyta inna z mieszkanek. – Ostatnio podeszło do mnie dwóch takich delikwentów. W torebce miałam pieniądze, dokumenty, telefon, a oni zaszli mnie z dwóch stron, obaj pijani i pytają czy dołożę im do piwka. Po takich sytuacjach nie mam już ochoty na kolejne zakupy – dodaje.

Komendant straży miejskiej Robert Kotulski tłumaczy, że sprawa jest skomplikowana. Z takimi sytuacjami walczą mundurowi w całej Polsce. Problem w tym, że takich ludzi nie można ukarać ani zmusić do opuszczenia sklepowego parkingu.

– Znamy ten problem, jest to bardzo rozpowszechnione zjawisko. Niestety jedyne co możemy zrobić to częściej patrolować te miejsca. Ale to wszystko. Bo dany człowiek mówi nam, że przecież on nie zrobił nic złego, że tylko grzecznie pytał, a na koniec życzył jeszcze miłego dnia. I tak to niestety wygląda. Ich szkodliwość jest niewielka, więc ciężko jest postawić jakiś zarzut. Niestety są to ludzie, którzy niejako wypisali się już z państwa, więc nie obawiają się konsekwencji prawnych – tłumaczy Robert Kotulski. – Łatwiej jest nam zareagować kiedy tacy ludzie spożywają alkohol na terenie parkingu. W miejscach publicznych jest to zakazane, więc tutaj możemy nałożyć mandat. Po kilku takich interwencjach zwykle rezygnują z zaczepiania klientów – dodaje.

Co więcej, policji czy straży miejskiej ciężko reagować, bo zwykle nikt z klientów nie zgłasza, że jest zaczepiany przez bezdomnych.

– Niestety nie reagują też zarządcy terenów. Gdyby ochroniarz danego sklepu raz czy dwa upomniał takie osoby, na pewno odniosłoby to jakiś skutek. Bo choć z naszego doświadczenia wynika, że bezdomni na ogół nie są zagrożeniem, to obawy ludzi są jak najbardziej zrozumiałe – zauważa komendant.


POWIĄZANE ARTYKUŁY